Malowanie felg

Zaczęty przez Morświn, 2018-10-21 | 23:05:51

Poprzedni wątek - Następny wątek

Morświn

  nie no dzięki Panowie

Morświn

A więc w sumie to już chyba po
Podkład i lakier kupiłem z firmy Boll
Najpierw umylem felgi od środka pomimo że tam miały  nie być malowane. Tragedia,najgorsza cześć chyba nigdy ich tam nikt nie mył... Następnie szlif najgłębszych uszkodzeń i matowienie całości. W ruch poszła szlifierka mimosrodowa, następnie papier wodny.Ręcznie by mi się nie chciało :) Ogólnie wzór prosty więc mniej dlubania. Do jakiegoś skomplikowanego poczekal bym na zakup komory do szkielkowania jaką ma Stavros. Odtluszczanie oklejanie i dwie warstwy podkładu.
Coś dziwnie bo na ostatniej malowanej feldze ostatnia warstwa wyszła biała a na pozostałych szara. Do tego była porwata, tak jakby zaciągneło niewymieszane resztki z dna puszki, a mieszane było intensywnie ponad 3 minuty więc nie wiem skąd to. Po wyschnięciu matowienie, odtluszczanie i lakier. Pierwsza fela wyszła bajka idealna powłoka, no ale na pozostałych zrobiłem skórkę pomarańczy. :) więc szlif od nowa i malowanie naprawdę cieniutkimi warstwami. Dekielki i tak zmieniam ale na próbę położyłem na nie bezbarwny. I doszedłem do wniosku że na felgi nie nakładam raczej. Jest dużo mankamentów i błędów ale cóż jest lepiej, czegoś się nauczyłem i jestem narazie zadowolony. :)
Podkład- jedna puszka, farba- prawie dwie, ale myślę że jak bym nie poprawiał to max półtorej puszki by poszło.

Morświn

I kilka jeszcze

Dzikie Panowie za rady