Nie zgodzę się tak całkiem z tym pesymizmem co do wypłat.
Wynajmujemy lokatorce (z kotem) mieszkanie ok. 50m2. Mieszkanie było po ogólnym remoncie, łazienka całkowicie nowa z nową instalacja wodną i elektryczną. (wszytko robiłem sam).
Tak się złożyło, że pod nieobecność lokatorki (zwykle tak bywa) strzelił wężyk elastyczny ciepłej wody w łazience (był nowy, nie wykluczam, że przekręciłem go przy zakładaniu, ale bardziej podejrzewam jego lipną jakość bo był z zestawu z baterii). Wylało się ponad 5m3 na mieszkanie i poszło kilkanaście m3 gazu. (Kot to wszystko widział ale miał w du**e - nie zadzwonił do swojej Pani

. Na szczęście przydała się "fabryczna" krzywizna podłóg w mieszkaniu dzięki, której większość wody wlała się do małego pokoju i przepustem na rury CO zlało się do piwnicy i częściowo wypełniło wolne przestrzenie w pustakach Ackerman w stropie nad piwnicą (mieszkanie na parterze). Schło to wszystko potem ze 2 miesiące.
Przyjechał rzeczoznawca z PZU, porobił zdjęcia, pooglądał, pogadał - za kilka dni wypłacili sporą sumkę za odszkodowanie. Byłęm zdziwiony, że nie chcieli żadnych dokumentów, przeglądów, uprawnień itp.
Z odtworzeniem mieszkania do stanu pierwotnego zmieściłem się w 1/3 tej kwoty.
Ale to było mieszkanie. Czy w przypadku warsztatu byłoby inaczej. Nie wiem ale wolę nie sprawdzać.