popełniłem już dwa stoły robocze (zawrotna liczba, co nie?) w mojej przygodzie z dłubaniem, przy każdym oczywiście druciarstwo lvl master, bo jakby to inaczej . przy kolejnym chciałbym wykonać blat, którego szlak nie trafi przy pierwszej rosie albo małym deszczu. generalnie stół będzie "składany", jednak doświadczenie pokazuje, że nie zawsze się o nim pamięta, a zapominalstwo jest zwyczajnie kosztowne (niezabezpieczony blat lubi napuchnąć)
chciałbym popełnić kolejny stół, jednak sen z powiem spędza mi wybór materiału na blat stołu roboczego. w zasadzie to wybór tandemu materiał + impregnat/lakier/chemia
oczekiwania wobec blatu:
- przyzwoity(albo wręcz dobry) poślizg -> dziura w blacie na frezarkę/wyrzynarkę/pilarkę i przesuwanie materiału
- odporność na wilgoć jeśli okazjonalnie spadnie na niego trochę deszczu (moje doświadczenia z plandekami są raczej kiepskie)
- możliwość montażu do ramy stołu na śrubę przed blat z łbem stożkowym (zabezpieczenie również tego wgłębienia)
rozważane materiały na blat:
- sklejka
- sklejka antypoślizgowa
- osb/mfp
- mdf
- płyta meblowa z okeljonymi krawędziami ? czy to ma sens
?
impregnacja?
- izolant
- lakier jachtowy
- żywica epoksydowa
przemyślenia (już nie tak ) młodego druciarza:
1) kolejno sklejka antypoślizgowa najdroższa, ale... czy wtedy wystarczy lakierem/izolantem op*****ić tylko krawędzie sklejki i problem z łapaniem wilgoci/wody będzie rozwiązany?
2) czy mfp/osb/mdf pokryta lakierem jachtowym wytrzyma ? (zachowując oczywiście ciągłość powłoki)
3) czy jest sens stosować sam izolant?
4) czy jest sens stosować izolant + lakier jachtowy?
5) czy powierzchnia po lakierze jachtowym będzie miała dobry poślizg? można ją jakoś wypolerować, aby ten poślizg zwiększyć?
6) jak powierzchnia po samym izolancie? jak z jej "poślizgiem" ?
wszystkie pomysły mile widziane