Jesień to tradycyjnie czas powrotu do szkoły. Dla mojej żony, jako nauczycielki, to również czas powrotu do pracy po urlopie. Na tegoroczny wrzesień żona wymyśliła, że trzeba lekko przerobić jej gabinet. Do odświeżenia była biblioteczka sosnowa, która miała dostać drzwi i nowy kolor oraz biuro, gdzie do zmiany miały być fronty i grubość blatu. Dodatkowo zmobilizowany pasującym tematem konkursu wdziałem się do pracy
Rzeczone meble wyglądy następująco
Najpierw zabrałem się za szafę. Nowe fronty zostały zrobione, jak to mam w zwyczaju, ze starej płyty meblowej, którą pozyskałem w drodze uratowania przed wywiezieniem na śmietnik. Przygotowałem dwa fronty szały i jeden szuflady.
Następną czynności było wycięcie 40 lameli, które miały być przykręcone do frontu. Lamele trzeba było oczywiście okleić i pomalować. Potem zabrałem się za przykręcanie.
Korpus szafki również pomalowałem i całość wyszła jakoś tak. Wleciały zawiasy na półkanta i prowadnica blum movento. Miała być mocno obciążona, więc chciałem coś, co się nie rozleci po pół roku. Boki i spód szuflady wykonałem z 10 mm sklejki, również uratowanej przed śmietnikiem.
Zadowolony z pierwszej części zadania przystąpiłem do drugiej, czyli rzeczonego wcześniej biurka. Tutaj natomiast fronty miały być zupełnie inne. Małżonka chciała mieć fronty gładkie i wykonałem z cienkich listewek. Nabyłem więc droga kupna bukowe listewki do mieszania lakierów i przykleiłem je na klejonkę sosnową - ją już maiłem z jakiejś starej szafki.
Do przerobienia był również blat biurka. Miał być grubszy, żeby lepiej się prezentował. Został więc pogrubiony w strategicznych miejscach i pomalowany na biało
Dodatkowo przerobiłem również szufladki. Stare były bardzo płytkie i wysuwały się na 3/4. Zrobiłem nowe ze starej sklejki (tej samej, co szuflada do szafy). Zamontowałem na prowadnicach hafele push to open, pełny wysuw. Boki, podobnie jak blat pomalowałem na biało.
Całość gabinetu prezentuje się tak: