Żałuj, że nie zostałeś bo wieczór spędziliśmy u Gospodarzy w salonie słuchając muzy na sprzęcie Andrzeja. Siedzieliśmy po turecku na drewnianej podłodze i wchłanialiśmy J.Casha, Floydów i Lue Reeda w duecie (tercecie?) z Metaliką.
Mówisz i masz, żałuję. Przypomniałeś mi licealne muzyczno-towarzyskie spotkania u kumpla na poddaszu... Dobre czasy