O robaczkach w jogurtach też wiem, różne pyszności robi się z mało fajnych rzeczy. Nie o to chodzi. Najdroższa kawa na świecie jest z kupy Łaskuna muzanga, także ten. Ja krobisz samemu chleb, to tego nie dodajesz, prawda? O to mi chodzi. W majonezie też są różne cuda, gdy robisz sam, robisz go inaczej, bez tego syfu.
Robić coś samemu, to też błędne koło, bo swojska kiełbasa potrzebuje swojskiego mięsa, ze swojskiej świni. Jak świnie karmisz paszą gmo, na sterydach by w 3 miesiące była gotowa do bicia, to zdrowej swojskiej kiełbasy też z tego nie zrobisz. I nie chodzi mi o to, że nic nie opłaca się robić. Bo jak wszystko złe, to nie robić nic. Trzeba wiedzieć z czego robić. Ludzie kupują kasze jaglaną bo zdrowa, a w niej jest tyle glifosatu, że szkoda gadać. Ale się cieszą, bo myślą, że jedzą zdrowo.
Z praktykantami wszędzie tak jest, nie tylko w piekarenkach.
Co do obiegu naturalnego, to po wypiciu piwa butelkę oddajesz do skupu, potem z niej coś powstaje nowego - leją kolejne piwo, ewentualnie huta przetopi na coś. Plastikowej butelki nie wrzucisz do obiegu naturalnego. To nie ze wszystkim tak działa.
Ale nie przeciągając, bo nie chcę się przerzucać argumentami, tekstami typu pokaż źródło - skąd mamy pewność, że to co czytamy jest prawdą? Zdrowe jedzenie robione samemu - jestem na tak, ale trzeba mieć wiedzę z czego je robić i gdzie kupić dobre produkty.