HydePark - to co podziemie kocha najbardziej ! > Hobby

Organy

(1/9) > >>

Bart_K:
Postanowiłem opowiedzieć o projekcie, jakiego się podjąłem już 1,5 roku temu (koniec majaczy gdzieś na horyzoncie, ale dużo by mówić)
dotyczy on budowy tzw. organów wirtualnych. O co chodzi? Gdzie ta wirtualność? Organy wirtualne to taki instrument, który udaje, mniej lub bardziej wiernie prawdziwe organy.
Organy - swoją drogą raj i kwintesencja stolarstwa. Wszystkie główne elementy tradycyjnych organów to stolarka i snycerka oraz cała masa znajomości innych dziedzin techniki. To temat rzeka.
Przy okazji, czy wiecie, że organy gdzieś do początków XIX wieku uważano za jeden z najbardziej skomplikowanych rodzajów mechanizmów, jakie wymyślono? A to wszystko zasługa kunsztu organmistrzów - czyli osób, które nierzadko łączą w jednym ręku fach stolarza, cieśli, metalurga, elektryka, elektronika, akustyka i dużo by tu jeszcze wymieniać.
Ale ja nie o tym.
Organy jak pewnie część osób kojarzy, wytwarzają dźwięki poprzez wdmuchiwanie powietrza do piszczałek. Z magazynu powietrza o w miarę stałym ciśnieniu (miech), zasilanego obecnie prawie wyłącznie dmuchawą elektryczną, powietrze idzie poprzez system kanałów do tzw. wiatrownicy (konstrukcje wiatrownic to majstersztyk stolarstwa w ogóle), gdzie jest rozdzielane do piszczałek.
Piszczałki stoją więc rzędami na wiatrownicy. Na razie przyjmijmy, że od najmniejszej do największej. W najprostszym przypadku tyle jest piszczałek w każdym rzędzie, ile klawiszy na klawiaturze. Rzędy piszczałek gromadzą piszczałki wydające jednakową barwę dźwięku i nazywają się głosami organowymi. To co widać na zewnątrz, to tylko niewielki % wszystkich piszczałek. Piszczałki bywają zarówno drewniane, jak i metalowe. Rzędy dźwięków załącza się włącznikami rejestrów poprzez otwarcie w wiatrownicy zaworu wpuszczającego powietrze ze wspólnego kanału do kanału danego głosu (rejestru). Zagrają natomiast te konkretnie piszczałki, których klawisz zostanie naciśnięty na klawiaturze. To taka matryca, której wierszami są głosy organowe, a kolumnami poszczególne dźwięki na klawiaturze. Stąd oprócz klawiatur (ręcznych -manuałów i nożnej - pedału) po bokach mamy różne dziwnie wyglądające cięgna lub przełączniki. Kształtów i wzorów jest cała masa.

Zbliżam się powoli do sedna sprawy.

Otóż te wszystkie piszczałki, jedna po drugiej, po wszystkich klawiszach i po wszystkich rejestrach - nagrywa się i obrabia. Taki bank brzmień nazywa się zestawem sampli. Mając odpowiednie narzędzia sample te przy pomocy komputera można wykorzystać, aby nie ruszając się z domu, grać dźwiękami prawdziwych organów z wszystkimi ich utrwalonymi dźwiękowymi smaczkami.
Zaleta w porównaniu do zwykłych organów elektronicznych, które dźwięki organopodobne produkują w wyniku działania ich wewnętrznych algorytmów - są oczywiste.

Aby jednak korzystać z uroku organów wirtualnych w domu, należy mieć oprócz komputera z samplami co najmniej jakąś klawiaturę sterującą, która po MIDI steruje programem do obsługi sampli.

Ja jednak poszedłem jeszcze dalej, i zbudowałem sobie taki oto kontuar. Widzieliście to już w wątku, gdzie się przedstawiałem, jednak najciekawsze jest to, czego na tym zdjęciu nie widać. Bliżej opowiem o tym później, a na razie wrzucam tylko jedno zdjęcie na zajawkę.


M.ChObi:
Kurcze , liczyłem na nerkę czy wątrobę , ale te organy też super

kerry:
Mnie intryguje nazwa pliku, który wrzuciłeś...





Dobra, zartuję, fajnie to opisałeś, zawsze człowiek coś nowego łyknie...



Wcale nie żartowałem, nazwa pliku wygląda intrygująco :)

ozi:
Wciągnęły Cię te organy czuć, że to lubisz  :)
Kiedyś się zastanawiałem jak to jest, że organy potrzebują duże ilości powietrza a kompresora nie słychać.

krzysiek_z:
Niesamowita robota. Ciekawy jestem jaki użyłeś mechanizm klawiszy żeby odczucie było jak najbardziej blisko prawdziwych organów  (przy pianinach to jest najwieksze ograniczenie)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej