Panowie, "Pax między chrześcijany" - jak pisał klasyk (i inne wyznania także).
Piszę jako prosty chłop wychowany na wsi, dziecko lasu i wszelkich organizacji przyleśnych, gdzie ubicie świniaka czy kury na niedzielny rosół było normą. Powiem więcej - gdzie psy, które zaatakowały człowieka, prowadziło się do lasu, przywiązywało do drzewa i traktowało siekierą (jakkolwiek przerażająco to teraz brzmi - tak się to właśnie odbywało). W domu za wystrój robiły skórki dzików, poroża, itd. itp. Krótko mówiąc temat uboju zwierząt jest mi znany (także z autopsji) - tak tych domowych jak i dzikich. Nie jestem wegetarianinem i raczej nie przekonuje siebie, ze wołowina czy dziczyzna pochodzi... z Lidla, ale...
@Drwalu - uprawiasz bądź co bądź hobby dla wielu kontrowersyjne, a w naszym kraju nawet nielegalne - musisz się więc liczyć, z tym, że będzie się ono spotykało z odmiennym poglądem, który, w moim odczuciu, należy uszanować i z szacunkiem dyskutować. Przejrzałem ten wątek dosyć wnikliwie i wciąż niewiele o Twoim hobby wiem, zdążyłem się za to dowiedzieć, że mieszkasz w "tzw. Polsce", a osoby, którym Twoje zamiłowanie do polowania wydaje się bulwersujące "nic nie wiedzą", "są znaffcami". Takie stwierdzenia powodują, że być może ciekawą dyskusję i wartą rozważenia sprawę sprowadzasz do pyskówki rodem z interii. Gdyby dziś przyszedł do mnie ktoś z prośbą o podpisanie petycji, projektu obywatelskiego dotyczącego zmiany przepisów - to po przeczytaniu tego wątku takiej petycji bym nie podpisał - nie w wyniku rozterek moralnych, a w wyniku postawy z gatunku "w d... byłeś, g... widziałeś".
Szanujmy zdanie innych, nawet odmienne i dyskutujmy na argumenty nie na wycieczki osobiste.