Nie trenuję mocno i nie mam zamiaru. Ważniejsze , że od listopada robię to systematycznie czyli codziennie (z małymi wyjątkami typu wyjazd służbowy, ulewa czy mróz bądź śnieżyca). Wychodzę i odwalam to co muszę czy mi się to podoba czy nie. A jak zaczęły się pojawiać efekty typu spadek wagi czy możliwość przejścia coraz dłuższych dystansów to mnie nakręca do dalszego działania. Przy okazji przekonałem się , że jedzenie słodkości i paru innych rzeczy , które pewnie nadal lubię wcale nie jest konieczne do życia i to bez żadnych wyrzeczeń. Jak na razie same pozytywy bo lepiej się żyje , mniej się dźwiga na sobie , wyniki badań różnych parametrów zdrowotnych wróciły do normy itd. itp. Nic tylko cisnąć dalej.
A cały ten temat z ostrym kołem to wyskoczył jakby przy okazji poszukiwania dalszych możliwości i urozmaicenia w procesie. Tyle , że okazało się że jest to temat wciągający. Jak już uzbroję rower docelowo to opiszę wrażenia i efekty. W dodatku
@microb1987 mnie mocno podkręcił.
Taka zabawa dla zabawy i odkrycia czegoś nowego i niszowego
Przecież równie dobrze mógłbym wstawić do pokoju stacjonarnego grata i udawać , że trenuję. Udawać bo wiem z doświadczenia , że jak się nie ruszy tyłka z domu to żadne sprzęty stacjonarne nie pomogą.