Inni nie jeżdżą, nie chwalą się?
U mnie po gładkim 32km pykło dzisiaj, reraksacyjnie. Kręconko śniadanko kręconko, picie, kręconko, zjazd na bazę.
Jeżdżą i się nie chwalą. Mam Garmina od kilku lat, na początku używałem na rowerze, do chodzenia, biegania, pływania. Teraz używam na co dzień jako terminarz, budzik, chodzenie i wędrówkę po górach. Na rowerze używam nie zawsze do pomiaru trasy ale zawsze jako navi bo często jeżdżę po szlakach/na przełaj. Nie kręci mnie szosa bo: pomimo, iż mieszkam na obrzeżach miasta to nie ma niestety warunków do jeżdżenia na wąskich oponkach. Są ścieżki rowerowe i dość daleko za miasto ale nie na szosę (ciągłe krawężniki dojazdów do posesji). Ci którzy trenują na szosie po asfalcie to dość często są narażeni na spotkania z debilami w autach. Microb był u mnie i wie jak to wygląda. Od zawsze miałem MTB bo lubię jazdę po lasach, szutrach i po górach i zmieniać nie mam zamiaru. Zdaje sobie sprawę z oporów opony MTB, kiedyś zmieniałem na ścieżki rowerowe i miasto z 26x2.3 na 26x2.0 lub 1.9 ale mi się ode chciało. Jeżdżę na 26x2.3 wszędzie. Potrafię pr******chać na nich 100km jednym ciągiem po płaskim, częściej jest to około 40km po górach. Polecam spróbować, to nie to samo

. Złośliwi powiedzą, że połowa trasy z góry. Poniekąd tak, ale najpierw tam trzeba wjechać. Trasy są różne, najtrudniesza na której byłem to Skrzyczne, coś około 24km, dystans nie jest powalający ale różnica przewyższeń ponad 700m, ostatnia na której byłem to liczyła 34 km, okolice Lubawki, przewyższenia około 430m.