Winiarstwo

Zaczęty przez dubo, 2019-02-06 | 21:41:11

Poprzedni wątek - Następny wątek

seler

Nikogo nie trzeba ciukać, skończę budowę, wezmę się znowu za warzenie i pojawię się na jakimś zlocie to przywiozę popróbować :) na razie zapasy wyszły :/

mariusz_s

Witajcie. Właśnie szykuję się do nastawienia miodu. Ostatni nastaw był kilka lat temu i jakoś już się skończył. Będzie czwórniak. Na trójniaki jakoś brak mi samozaparcia.
Pewnie za rok będzie do pierwszej degustacji.
Jest jak jest...

ozi

To będzie dietetyczny komplet do żytniego pieczywka  ;D
nie przeszkadzaj kobieto !!! - na forum jestem

mariusz_s

Oj tak.
Poprzedni miodek robiłem 2 razy. Pierwszy raz z miodu niesyconego - niestety zaczął się psuć podczas pierwszego etapu fermentacji, drugi raz już na syconym.
Wyszło jakieś 10 butelek 0,7L. Ostatnia poszła 3 lata temu.
Jest jak jest...

VelYoda

Dawaj przepis, może ktoś ci dorówna ...
;D
haliaetus lub haliaetos – morski orzeł (bielik), rybołów, od gr. ἁλιαιετος haliaietos – morski orzeł (bielik), rybołów, od ἁλι- hali- – morski, od ἁλς hals, ἁλος halos – morze; αετος aetos – orzeł.

mariusz_s

2l miodu - ja mieszałem różne rodzaje
6l wody
drożdże do miodów pitnych johannisberg m35 opakowanie
pożywka dla drożdży pół opakowania
kwasek cytrynowy ok. 10gramów

odrobina cukru do matki drożdżowej
Jest jak jest...

VelYoda

#51
Co to jest miód sycony?
I co robisz z tym wszystkim?
haliaetus lub haliaetos – morski orzeł (bielik), rybołów, od gr. ἁλιαιετος haliaietos – morski orzeł (bielik), rybołów, od ἁλι- hali- – morski, od ἁλς hals, ἁλος halos – morze; αετος aetos – orzeł.

mariusz_s

#52
Miód sycony to nic innego jak zagotowany miód z wodą. Gotujemy bardzo powoli.  Mocne gotowanie powoduje wykipienie brzeczki (miodu z wodą). Ja z małego swojego doświadczenia na 8l wody z miodem używam garnka 12l.  Podczas podgrzewania powstaje na powierzchni piana z szumowinami którą zbieramy łyżką cedzakową. Jak długo gotujemy. Różnie jak gotowałem 40 minut. Miód sam w sobie był bardzo dobrej jakość.

Do balonu 10L przelewany ostygniętą do temperatury 20-25"C brzeczkę.

Naturalny miód ma w swoim składzie zanieczyszczenia. I lepszy miód tym ich mniej. Niemniej zanieczyszczenia te mogą zepsuć proces fermentacji.

Tutaj docieramy tak naprawdę do sedna. Gotowany miód traci część swoich właściwości. Wpływa to na jakość trunku.



Matka drożdżowa:

Koniecznie do wyparzonej 0.7L butelki wlewamy 300ml ciepłej wody (maks 30"C). Wsypujemy opakowanie drożdży i pół opakowania pożywki. Dodajemy 1 łyżeczkę cukru. Mieszamy zatykamy korkiem z waty i odstawiamy na 2 dni.

Przygotowanie:

Do balona wlewamy brzeczkę, matkę drożdżową i kwasek cytrynowy. Zatykamy z korkiem z rurką fermentacyjną i czekamy. Ja mój pierwszy miód zlewałem znad osadu po ok. 6 tygodniach. Po tym chyba jeszcze z 3 razy i po 6 miesiącach jak fermentacja już kompletnie ustała a miód był klarowny rozlałem do butelek. Kolejne 6 miesięcy miód leżakował i dojrzewał - uwierzcie mi na słowo warto czekać. Miód pitny im starszy tym lepszy.

Teraz jak uda mi się dostać dobry miód (mam zaklepane 10 słoików) to zrobię może 3 nastawy. Sycony, niesycony i korzenny.
Jest jak jest...

Eldier

Pozwolicie, że chociaż tutaj zabiorę głos ;)

Generalnie mariusz_s ma racje co do sycenia - jak miód wątpliwej jakości to warto przegotować - ja tak robię tylko z miodem uzyskanym z odsklepin/dzikich plastrów, jakiś starych ramek, gdzie trafiają się resztki miodu. Czym są odsklepiny, a więc od początku, ale bez wchodzenia w zbędne szczegóły. Dobrej jakości miód pobiera się z zasklepionych komórek, żeby jakoś dostać się do środka to pszczelarze amatorzy zbierają wosk z wierzchu takim specjalnym widelcem. Tam zawsze trochę miodu zostaje, u mnie tata wkłada to do wiadra, ja to później wygniatam w cieplej wodzie i sycę - niby nie ma tego dużo, ale miód uzyskany w ten sposób jest dużo bardziej aromatyczny, dosłownie pachnie pasieką - pszczelarze wiedzą o jakim zapachu mówię ;) No i z racji tego że wygniatam to łapami, trafiają się jakieś resztki wosku czy pyłku, to żeby wysterylizować brzeczkę to gotuję to wszystko 1-1,5h. Warto dodać że na smak, zapach i kolor samego miodu pitnego też to wpływa oraz ułatwia klarowanie.

Ale teraz wracając, moim zdaniem, jeżeli nie mówimy tutaj o miodach korzennych lub chmielonych nie ma sensu sycić miodu ze słoików czy nawet wiaderek - zazwyczaj są dobrej jakości. No powiedzmy, że poza aspektem tradycji sycenie i chęci spróbowania czegoś ciut innego.
Przerobiłem już trochę tych miodów i ani razu nie wdało mi się zakażenie mimo że czystością zbytnio nigdy się nie przejmowałem, nie mówię że wlałem do brudnego balonu czy coś, ale aż tak restrykcyjne warunki jak np przy piwie nie musza być spełnione.

Wg mnie ważnych jest kilka podstawowych warunków:
silna matka drożdżowa lub odpowiednia ilość drożdży aktywnych - takich do rozpuszczenia w wodzie 20min przed wlaniem do brzeczki,
napowietrzenie brzeczki, jeżeli mowa o syconym to nawet trzeba podwoić wysiłki,
odpowiednia suplementacja pożywkami,
temperatura fermentacji,
i już, serio.
To nie jest jakaś technologia atomowa ;) Dodam że mam jeden miód który wg sztuki jest niewypałem - tzn fermentacja zakończyła się zbyt wcześnie - średnio mało alkoholu i dużo cukru, tzw ulepek. Ale jest kilku amatorów owego - też czasem lubię sobie małego łyczka uszczknąć ;) Tak swoją drogą to chyba ostatnia butelczyna została :'( A więc nawet jak coś pójdzie troszkę inaczej niż zakładamy to nie ma co się zrażać ;)
Generalnie fajna sprawa, jedyny dość pokaźny minus to czas oczekiwania na efekty - jak kolega wyżej zauważył, miody z czasem wydobywają swoje piękno i coś co po roku dojrzewania wydaje nam się dobre, po kolejnym roku może zachwycić...
Albo i nie, może wkraść się niepotrzebna goryczka - niektórzy lubią, niektórzy wręcz przeciwnie. Mogą pojawić się aromaty, które nie każdemu odpowiadają, np ja swego czasu długo nie mogłem się pogodzić z posmakiem i aromatem zimowych orzechów włoskich...
Generalnie każdy alkohol z czasem się zmienia - to się pokazuje na pierwszym planie, a to niknie gdzieś w tle i tego raczej się nie przeskoczy  ;)

Dobra, wystarczy już tego i tak przydługiego posta...
Jakby ktoś miał jakieś pytania lub chciał żebym napisał coś więcej to dawać znać ;)
Ja tylko nabijam posty jak Obi :D

drhambone

A u mnie dzisiaj taka sytuacja, powoli przygotowuje się do sezonu grillowego:





Pozdrawiam :)