@szypki, zgadzam się w stu procentach. Przez długi czas trzymał mnie ten mały odsetek dzieciaków, które chciały się uczyć, starały się i ogólnie swoją postawą rekompensowały wysiłek i ogrom pracy, którą trzeba było włożyć w ich edukację. Ale w pewnym momencie przyszło po prostu zmęczenie materiału i żadne prośby i płacze nie mogły pomóc. Sięgnąłem granicy wytrzymałości i musiałem zmienić robotę, bo bym zwariował albo zatonął w depresji. Może miałem za duże oczekiwania? Za mały dystans? Poza tym w sektorze prywatnym i praca wdzięczniejsza i kasa lepsza. Aż i to się skończyło i znów nadeszła zmiana. A teraz kolejna. Możliwe, że jestem skazany na takie zmiany, ale dlatego dobrze rozumiem potrzebę/konieczność próbowania nowych rzeczy.
@Marek k prosił, żeby się dzielić doświadczeniami, a takie są moje. Co nie znaczy, że jego będą takie same. Mimo wszystko dobrze wspominam tamte czasy i nie żałuję, że tak spędziłem te kilkanaście lat, licząc ze szkołą prywatną. Życie trzeba traktować jak przygodę i zbierać różne doświadczenia, bo wszystkie nas budują.