A z pomocą "drugiej połówki" to też ostrożnie. Nie zawsze i nie do wszystkiego. Bardziej będzie mogła wykazać się przy wykańczaniu niż przy budowie. Wbrew pozorom krokwie ciężkie są.
Wiem, dlatego biorę na to nakładkę, z resztą ona ma pracę bardziej wiążącą niż moja, itp. Jednak z drugiej strony, dużą uwagę zwracam też przy projektowaniu na "ergonomie budowy", ze tak powiem. Mam w głowie to, ze 75% czasu będę tam ja i moje piły, kolejne 15% będzie pomagała mi wybranka, a kolejne 10% ktos tam sie pojawi aby podać rękę. Staram się więc w projekcie tak dobierać sposób wykonania, przekroje materiałów, wielkosc elementów - bym mógł je samodzielnie ogarniać. np. z punktu konstrukcyjnego, zbędna jest belka kalenicowa - bo nie dosc ze mam balonówkę, dach dość stromy, więc rozpór ograniczony. Jednak zastosowałem ją, by nie podnosić całych "V" z krokwii na ścianach, a bić tylko pojedyncze krokwie.
Najcięższym elementem jednolitym będą belki nośne stropu w środku, 5 metrów długie, 22 szerokie, 4.5 cm grube. Licząc po wadze objętościowej drewna świerkowego wychodzi mi 25 kg jedna belka.
Krokiew jedna - 15 kg.
Mam też przyjaciół którzy wyciagneli pomocną dłoń i chętnie poznają się też na budowie, bo np. postawiliby sobie na działce a nie mieli gdzie sie uczyć, albo sami mają podobne plany. Projekt jest po prostu ciekawy i budzi zainteresowanie, wiec licze ze tym przyciągnę tam kilka osób na kilka dni
Oczywiscie piszac ze bede robił "sam", mam na mysli - ze bez speców, fachowców itp. Oczywiscie - do spiecia skrzynki elektrycznej ogarnę fachowca, czy innych takich strategicznych pi***ół. Dobrze ze mam w rodzinie zarówno elektryka z uprawnieniami, jak i hydraulika - więc do "sprawdzenia" przyjadą, zerkną co nabroiłem i poprawią / zaakceptują.
a jak nie masz gdzie to wbijaj na pomorze, podjedziemy to takiej jednej znajomej i sobie pooglądasz, podpytasz...
dzięki, to na prawdę cenna propozycja. Przemyślę, jeżeli zdecyduje się na taką prefabrykację - bo to moze być odpowiednia droga.
Jak zrobisz precyzyjnie i wypoziomujesz slupy dobrze to zlozy sie jak z klockow. Nie ma prawa inaczej. Jak masz mozliwosc zrob wszystko gdzies indziej i wynajmij przyczepe / solowke i przewiez co mozesz.
u mnie nie ma innej opcji, zawsze wszystko musi być ideolo. Czasem dostaje za to po du**e od życia, bo inny zrobi "jako tako" w 10 minut a ja sie pier... pół godziny, ale "oko nie boli". Tutaj będzie podobnie, słupy będą pod stół bilardowy.
Hak i przyczepka (taka, zeby dalo rade przewiezc jakos plyty 125x250) to jest super sprawa.
Tu myślę o bardziej zaawansowanym sposobie - chcę kupić legendarną T4'kę na okazję budowy i ogólnie mieszkania tam. Przyda sie, a majątku nie kosztuje.
DO tego chrzan domki narzedziowe czy inne i kup za 3 kola hale namiotowa / namiot garazowy zimowy 5x8.
Powiem Ci, ze to dobra opcja. Dopisuję do listy, widzę dla niej wiele zastosowań potem na działce. Dzięki za kolejny dobry pomysł!
Kolejna sprawa to finanse. Na pewno wydasz więcej niż zaplanujesz.
Spoko, na to jestem gotowy. Nie mam tak, ze jest stały budżet i mam sie w nim zmieścić. Mam założoną jakąś estymacje kosztową do pewnego stanu, a reszta - ile będzie trzeba. To jest nie wydatek, to inwestycja - tak więc nie zamierzam tutaj biadolić ze zamiast 50-60, wyszło 80. Wyjdzie to trudno.
Chyba ze sie ma pecha i dostanie smietnik. Ale to juz trzeba sobie patrzec na to, co przychodzi i rozcinac pasy zaraz przy dostawie.
Tak jak pisaliśmy, nie robi mi juz wiekszej roznicy - przy tej ilosci - czy do drewna doplace troche, ale bedzie "igła". Ma być igła
Jakbym stawial dom 400 metrow, to nawet 100 pln na metrze robiloby roznice. Przy tej ilosci kilku m3, czy doplace 1 tysiac wiecej czy mniej - a oszczedze nerwów i strat, to jest to warte.
a wogóle to czemu nie budujesz się bliżej Łodzi, to jest - bliżej rodziny?? nie ma tam lasów czy co.... bo nie kumam
Widzisz, to jest długi temat
Z matką śmieje się, że moja - i wzajemna - miłość do rodziny rośnie wraz z odległością, w której od niej mieszkam
A tak na poważnie - jest tutaj kilka aspektów.
1. cena ziemi - zależy mi na wielkiej działce, bo chcę zająć się wieloma tematami "rolnymi" również. Pod łodzią musiałbym cenę pomnożyć kilkukrotnie. A ze mam zawód który stał sie w epidemie zdalny i taki juz zostanie.... no to nie muszę mieszkac blisko pracodawcy.
2. stosunkowa bliskość Warszawy i Łodzi, po równo. Ważne dla mnie z punktu widzenia przyszłości - gdyż zamierzam działać we własnym biznesie (drewno, oczywiscie). Taka lokalizacja daje mi zasieg obsługi na wawe, łódź, płock.
3. Niedaleko planowana jest droga S50, obecna krajowa 50'tka. Przebiega jakies 7-9 km od działki, 5 minutek autem. 50'tka łączy się z A2. Idealna komunikacja w rejony które mnie interesują.
4. w razie przymusowego powrotu na etat stacjonarny, mam do wyboru wawe, łódź, płock. Ale to ostateczna ostateczność.
summa summarum, centralizujac swoje zycie w koło warszawy - jeżeli pobudowałbym się pod Łodzią (tylko ze względu na to, by raz na 2 tygodnie blizej miec do rodziny) - to dałbym za działkę kilka razy więcej, a od wawy byłbym 120-150 km.
Tutaj mam ziemie za bezcen 70-80 km od Wawy.
Pofatyguje się do Łodzi raz na te 2-3 tygodnie, jak teraz
Taki styl lubie.
Powiem tak - za to kocham to forum, ze rozpętała sie burza tęgich umysłów i padła masa propozycji jak to rozwiązać. Dzięuje wam również za słowa wsparcia w postaci propozycji pomocy forumowej. Z natury jestem taki ze nie lubie ludziom zawracać gitary w swojej sprawie, męczyć i dręczyć. Nie wykluczam że pojawi się pomysł na zasadzie - grill dla forumowiczów z kwaterunkiem namiotowym, śpiewy przy ognisku pod lasem, skoki nad ogniem z ciesielskimi toporkami na gołe klaty - ale to już w fazie realizacji.