Kolejny tydzień i kolejny update.
Przyznam że zleciało nie wiadomo kiedy, a widocznego progresu jest niewiele. Pogoda nie dopisywała, silne wiatry oraz deszcze. Kilka rzeczy udało mi się jednak skończyć.
Dużo czasu borykałem się z różnymi problemami "życiowymi", czyli przyczepą i funkcjonalnością takowej.
PRZYCZEPA:Borykałem się z:
1. Woda. Wszystko prawie sprowadza się na wstawienie zaworu ciśnieniowego, wyłączającego pompkę. Objawy - odkręcam kran, pompa się nie włącza. Ustawiłem zawór zgodnie z instrukcjami Youtube, ale nadal nie trybiło. Potem było tak - pompka nabijała ciśnienie, odkręcałem kran, woda leciała. Zamykałem - pompka powinna dobić i wyłączyć. Ale ona chodziła. Wniosek prosty - za mała moc pompki lub zepsuty zawór.
Rozebrałem pompkę, rozkręciłem zawór. Podczas prac poczułem dziwny swąd. Okazało się, że to cudowny patent poprzedniego właściciela z instalacją 12v. C.D.N
2. Instalacja 12v.Roboczo wsadziłem akumulator po kumplu, od Diesela. Było OK, jednak coś w nim padło i zaczął żreć prąd z prostownika, który to pracował cały czas, nie dając dostatecznego napięcia.
Skończyło się to upaleniem patenciarskiego rozwiązania poprzedniego właściciela (nawinął kabelek na klemę prostownika i zaizolował, to zaczęło się kopcić i śmierdzieć).
Akumulator wypiąłem, spiąłem instalację na krótko do prostownika (to taki mądrzejszy, Azo Digital DC-10 czy jakoś tak, z automatyczną regulacją itp).Świetnie dawał sobie radę na światła, ale pompka "mrygała". Potrzebny był mały aku od motorka, który "wyrównuje" napięcie przy skokach pompki. Teraz wszystko chodzi jak tralala.
3. Woda C.DOkazało się, że problem z pompką wody to problem prądowy. Pompka nie mając dostatecznego napięcia, nie dawała rady "odbić" zaworu ciśnieniowego.
Po naprawie instalacji 12v, wszystko wróciło do normy i da się żyć jak człowiek.
4. Internet - sygnał był za słaby i traciłem połączenie LTE. Konieczne było zamówienie anteny, poprawiła odbiór o około 15-20db. Na te warunki jest Ok, teraz wszystko śmiga bez zarzutu.
5. Pompa wody ze studni doznała awarii. Urwałem króciec plastikowy do podłączenia węża. Przy wydobywaniu resztek, wpadł do środka więc musiałem rozkręcić. Jak już rozkręciłem, to uszczelka w środku pamiętająca pewnie jeszcze Bieruta, nie chciała już wejść (rozciągnięta). Po skręceniu z nowym króćcem, leciała woda. Ogólna masakra, pół dnia walki z czymś nieoczekiwanym i bezcelowym, nieplanowym, nieposuwającym pracy do przodu.
Udało mi się jednak załatwić też kilka rzeczy w kierunku planu!1. Przywieziono i ustawiono kręgi betonowe. Nie ma tu co za dużo debatować, przywiózł, ustawił - i tyle. Są trochę nie w pionie (lekki przekos), ale stoją już tydzień więc postoją pewnie dalej. Może je wypoziomuje podkopując od środka.. a może zostawię i tak obsypie ziemią. Nie wiem jeszcze, ale podejrzewam
2. przekopałem, oczyściłem, wyrównałem miejsce pod dom, oraz wytrasowałem fundamenty, wyznaczyłem miejsca do wiercenia. Jak pisałem, nie będę dokonywał całej wymiany gruntowej. To bez sensu moim zdaniem, przy zastosowaniu pali fundamentowych. Dla poprawy warunków w "strefie wentylowanej" pod podłogą, położę agrotkaninę na ziemi, która została w w/w uzdatniona pod budowę.
3. Powiązałem zbrojenia na słupy fundamentowe. Każde składa się z 3 prętów fi8 o długosci 150cm, oraz 4 strzemion okrągłych o srednicy 25, z pręta fi6. Łącznie będzie 15 słupów, każdy po 30cm średnicy. Ilość zredukowałem z 18'tu. Dlaczego? Bo to i tak przesada. Wystarczy.
4. Porobiłem kolejne zamówienia i przywiozłem materiały na fundament (cement, betoniarka, wiele innych szpargałów od rodziców). Dostarczono także żwir 2-16mm. Punkt może wydawać się nieistotny, ale tak na prawdę zamówienia zajęły mi prawie cały dzień "etatowy" gdy siedziałem przy kompie, a przewiezienie materiałów ze składu oraz z Łodzi, kolejny dzień. Organizacja takiej budowy, mimo że małej, pochłania masę czasu.
Plany na ten tydzień:
1. Oddać próbki wody do badania. Okazało się, że mój lokalny sanepid w Sochaczewie nie przyjmuje wody. Butelkę do próbki trzeba pobrać z Wawy. Narzeczona jutro jedzie do pracy, więc odbierze.
2. Zmontować szalunki z płyty MFP 12. Miałem kupować rulony kartonowe (200 PLN za całość) ale odpuściłem. Za cenę płyty (60 PLN) będę miał komplet, tyle że kwadratowe zamiast okrągłych. Chodzi tu tylko o szalunek nadziemny.
3. Wywiercić otwory i rozpocząć zalewanie.
4. zalane słupki zaizolować wilgociowo (czapeczka z papy i disperbit) oraz rozpocząć przygotowanie materiału na podwaliny (zbić i skleić belki 45 x 145 w belkę 145 x 145)
Niestety, jestem o tydzień do tyłu jeżeli chodzi o grafik. W piątek miałem rozpocząć długi urlop na stawianie konstrukcji. Wyjdzie na to, że chyba odroczę to o tydzień - szkoda urlopu na oglądanie schnącego betonu. A zapewne zalewanie itp zejdzie mi z tydzień, więc warto aby chociaż kilka dni odstał