@Daraas dzięki za cynka, uziom raczej będzie na szpilkach, jeszcze nie myślałęm nad tematem. Będę pamiętał
co do zgrzewarki, mam w "rodzinie" (od strony narzeczonej) hydraulika, więc raczej sprzęciory są, fachura też jest. Dzięki jednak za oferte.
@mk_kosa nie, bo miejsca styku siatki i wiatroizolacji gdzie oddziałowuje ciężar to jedynie pod legarami, między legarem a podwaliną. Jeżeli tam miałoby nastąpić "tarcie" to źle świadczyłoby o budynku, ze w tym miejscu się cokolwiek rusza
Z resztą drobne perforacje wiatroizolacji w tym miejscu raczej nie mają dramatycznego wpływu na całość.
Co do przytwierdzenia - zależy co rozumiemy przez podłogę. Chodzi Ci o właściwą podłogę (legary i stężenia) czy całą konstrukcję drewnianą?
Podwaliny są przewiercone i z słupów fundamentowych wystaje pręt Fi 22 gwintowany. Przez przewiert pręt jest przełożony, pod podkładkę i nakrętkę jest frez - i dokręcone nakrętką M22 z podkładką 8cm. Takich zakotwień fundament / podwalina jest 15.
Legary do podwaliny są bite za pomocą tzw "toe nails", czyli gwozdziami pod skosem. Po założeniu wiatroizolacji na budynku, przed montażem elewacji, zakładam jeszcze taśmy - jak to jankesi zwą - antyhuraganowe. Jest to 2mm blacha perforowana, taka taśma - przechodzić będzie po poszyciu od słupka ściany, przez podwalinę ściany, legar podłogi aż do podwaliny fundamentowej. Kupiłem 10 metrów więc będzie 20 odcinków po 50 cm, bitych na specjalne gwozdzie do okuć ciesielskich. Zapobiegać ma to ewentualnemu podrywaniu budynku, jednak musiałoby przejść tornado aby to ruszyć.
Jakby nie patrzeć mamy tutaj kilkadziesiąt ton a powierzchnię naporu wiatru z jednej strony to 4 x 7 metrów = 28 m2.
Dla porównania, bus typu sprinter ma 5 metrów długosci i 2 metry wysokosci - czyli około 10m2 powierzchni naporu, a waży 2 tony. I jakoś nie latają jak wróble
Oczywiscie pozostaje kwstia aerodynamiki, itp - ale chodzi o samą skalę jakby. Tutaj trzeba wliczać też grawitację, która robi swoje. Aby wiatr mógł "przesunąć" ten budynek na łączeniu legar - podwalina fundamentowa, to musiałaby być na prawdę jebutna trąba albo huragan. Przy takim kataklizmie mój dom wyglądałby jak ser szwajcarski (odłamki uderzają wtedy niczym pociski, np. gałęzie i drzewa) - więc przesunięcie to najmniejszy problem w tym wypadku.
Dawno nie było żadnej aktualizacji i już dostałem ochrzan od niektórych z was
Z zewnątrz niewiele się zmieniło, więc nie ma co wrzucać fotki. Stan jak na ostatnich zdjęciach.
DACH:położona belka kalenicowa (ważyła skubana ze 100 kg). Dwie sklejone i gwozdziowane deski 45 x 195 o długosci lacznej ponad 8 metrów. Było go dzwignąć.
Rozwiązaliśmy to etapami - na skosy ścian szczytowych nakręciliśmy przekładki. Wsuwaliśmy z jednej strony na przekładkę, potem z drugiej, i tak dalej i tak dalej. Aż stanęła na szczycie.
Zmieniłem koncepcje wizualną, będę dążył do "nowoczesnej stodoły" (w zał). Nie jest to mój faworyt, jednakże oszczędnośc finansowa jak i czasowa na takiej realizacji jest znaczna vs normalny dach z okapami, nawisami. W tej wersji oszczędzam około 20m2 krycia dachu, komplikacje z nawisem, okapem, wysuwaniem. Dej pan spokój.
Krycie dachu blachą na rąbek stojący - płytowania nie robie. Membrana, kontrłata / łata, potem blacha i vio.
Pod kontrłatę taśma uszczelniająca perforacje. Membrana klejona oczywiście.
Krokwie pasują niemalże idealnie zgodnie z planem, lekkie docinki trzeba jedynie stosować gdzie-niegdzie. Jest okej, tolerancja całego budynku to max 1 cm.
Czas realizacji blachy od momentu zamówienia to podobno 1-2 tygodnie, zobaczymy jak to wyjdzie. Do końca nadchodzącego weekendu mam plan, by dach był już pokryty membraną i połatowany.
STROP PIĘTRAOpłytowany, wszystkie wieszaki już założone, itp. Jest kompletny, ale dla mnie zbyt głośny i uginający się. Dobrze że rozplanowałem podparcie go podciągami, to go usztywni. jednak podciągów nie robie bo słupków nie chcę stawiać jeszcze - dopiero jak ogarnę tą cholerną podłogę na dole.
ZALANA PODŁOGA NA DOLEPłyty schodzą o dziwo bardzo elegancko. Jako że ściany stoją na ich brzegu, jedną krawędź trzeba ciąć. Początkowo jedną płytę poharatałem liskiem, ale potem wziąłem tarczową, ustawiłem 25 mm i jadę przy ścianie aż miło. Łom, podrywam płytę, gwozdzie nie stawiają wielkiego oporu (biłem 51mm pierścieniowe), więc płyta nie pęka ani nic. Położę je tak jak zdejmuje, z tym tylko że przy krawędziach założę łącznik typu H (na fotce miejsce o którym mowie). Wełnę wywalam całą. Praktycznie w każdym "przedziale" stał bąbel wody i wełna w nim leżała. Nie jest zgnita ani nic, ale rozwarstwia się, nie mam jej gdzie wysuszyć itp. Idzie na śmietnik. Koszt około 600 PLN.
to co mnie bardziej martwi, to ze w paru miejscach, ciężar wody spowodował ugięcie się stelażu nośnego siatki i wiatro, przez co są wiszące bomble. Gdy włożę wełne a ona sie wysunie, zepsuje mi sie ciągłość izolacji. Prawdopodobnie wrzucę pod legary jeszcze sznurek nośny dla wełny. (problem na 3 foto)