Temat trudny. Skomplikowany.
Dzieci mają to do siebie, że cierpliwość nie jest ich mocną stroną.
I widziałem takie dziecko, które już się nie mogło doczekać że pojedzi a tu du*a.
Gaźnik się zesrał, akumulator coś w nocy rozładowało, świeca nowa, paliwo jest a quad nie pali....
No i to tak można wyliczać.
Niestety napiszę jak Qiub - gówno, du*a i jeszcze raz gówno. Moim zdaniem szkoda pieniędzy, nerwów i dzieci.
Chyba, że jesteś mechanik, dłubacz i umiesz na biegu takie chińskie gówno poskładać i uzdrowić. To bierz.
Ja 13lat temu stałem przed podobnym wyborem tylko dla siebie.
Zaczynałem od 4 no max 6tyś. Jakieś chińskie wynalazki. Bashan wydawał się być ok.
No i trwało to rok. A budżet wzrósł do 13k. Kupiłem Honde.
Mam ją do dziś. Jeździ. Wszytsko działa. Reguluje zawory, wymieniam olej i łożyska i śmigam.
Wiem, pi***ziele jak potłuczony. To ma być zabawka a nie inwestycja.
Kłopot spory bo weź wydaj 5 czy 8 tys a dzieciaki powiedzą że nie chcą...
W każdym razie ja bym szukał czegoś starego ale japońskiego.
A że 90za mocna to nie prawda - w manetce jest śrubka - przykręcisz i będzie spokój.