W zwiazku z tym, ze nabylem miernik wilgotnosci to pomierzylem drewno, ktore mam ulokowane w roznych miejscach.
Tu nasunela mi sie pewna refleksja. Czytalem na forum watpliwosci gdzie trzymac drewno po suszarni, jak dlugo skladowac zeby nie naciagnelo wilgoci.
U mnie to wyglada tak (oczywiscie nie kazdy bedzie mial warunki), ale mam drewno w kilku miejscach.
Po pierwsze mam tarcice w sztaplach na dworze, dopiero co kupiona, wiec nie mam wplywu na jej wilgotnosc (zadaszona) - tu pomiar pokazal powierzchniowo 20%-21%. Po przecieciu fosztow w srodku bylo 22,5%-23%
Drugim miejscem jest niecieplony warsztat. Lezy to drewno od okolo 2 lat (wczesniej sezonowane powietrznie przez 2 lata w tartaku). Wilgotnosc powierzchniowa 13-14%. Fosztow nie przecinalem i nie mierzylem.
Trzecim miejscem, najciekawszym w kontekscie pomiarow wilgotnosci jest garaz, w ktorym mam jakies 2m3 jesiona w szaplach lezace bezposrednio na posadzce. Lezy w garazu od jakichs 2 lat a od 5 miesiecy, czyli nadejscia jesieni pracuje tam podlogowka. W takich warunkach zmierzone wartosci drewna wahaja sie od 4,8% - 6% wilgotnosci (w zaleznosci czy mierze fosztu blisko podlogi czy na samej gorze). Wniosek jest taki, ze majac pomieszczenie z ogrzewaniem podlogowym mozemy miec drewno jak po suszarni (lub utrzymac wilgotnosc drewna po suszarni) do biezacych prac.
Dodatkowo mam calkowicie nieuzywany pokoj w domu, jakies 40m2 ktory mam pelne ogrzewanie podlogowe - wrzuce tam sobie troche fosztow niech sie susza
Nie kazdy ma taka mozliwosc, ale moze czesc z Was moze wygospodarowac sobie troche miejsca w garazu... Moim zdaniem warto.