Pień świetniej średnicy. Ja pociąłbym na deski.

Tak jak napisałem wcześniej - nie mam dla tej czereśni konkretnego przeznaczenia ale drewno jest zbyt piękne i za długo rośnie aby skończyło jako garść popiołu w kominku, czy wędzarni.
Kilka miesięcy temu podobnie zrobiłem z klockami dębu i jestem z tego powodu bardzo zadowolony, chociaż nie posłuchałem wówczas rad Gizmo i część dębiny przetarłem na 5 cm deski, które faktycznie popękały, natomiast plastry schną i mają się dobrze.
W przypadku czereśni nie mam żadnej wiedzy i doświadczenia, dlatego zwróciłem się z prośbą do korników. O ile deski wykonam stosunkowo szybko, to cięcie na plastry wymaga więcej czasu ale też ogromnie wyczerpuje fizycznie.

Plaster sobie utnij jeden góra dwa.
Resztę ciąłbym w deski, z wierzchu z odkrycia cieńsze a środek na 50mm.
Z tymi plastrami to ile można. Wszyscy tną a co to zrobić potem. I tak popęka i będziesz to zalewał żywicą.
Rób deski, zawsze coś z nich pokleisz.

gwoździe to pikuś, kilka razy już tak miałem jak jeszcze z ojcem robiłem, ludzie na wiosce różne dziadostwo zwozili aby im coś z tego zmajstrować. Dziurawe, krzywe, mokre, zgniłe, spruchniałe albo i deski szalunkowe, ot życie na wsi lat 90tych.
Raz za to się trafił rodzynek, znajomy przywiózł dechy dębowe z przeznaczeniem na stolnicę masarską, tak ok 200x90cm.
Materiał miał być prima sort bo u niego przeleżał ze 40lat w stodole a ścinany był ponoć po zaraz po wojnie Na początku fajnie szło, dechy grube, niewypaczone i praktycznie bez sęków, no bajka. No i wyszło... noże w grubościówce połamane i kupa nerwów i pomstów... gwoździ nie było tylko..... pociski karabinowe! I to przeciwpancerne musiały być bo w środku niektóre miały taki rdzeń co go nie szło niczym zarysować nawet i na nich poległy noże. Wydłubaliśmy ich mały słoiczek na pamiątkę. Gdzieś pewnie u ojca jeszcze leżą...


PS.
A materiału zazdraszczam @wioskomaniak

Fajnie, ze tego nie pokroiłeś na plastry.
Będzie coś ładnego.

Od czegoś trzeba zacząć. Ja przerabiałem już temat prowadnic do pilarki, traku "Logosol" na bazie piły łańcuchowej, a od dwóch lat jestem drewno-samowystarczalny dzięki trakowi który radzi sobie z kłodami o dł do 5 m i około 1 m średnicy. Najistotniejsze jest to do czego to ma Tobie służyć, a nie to czy Ciebie na to stać.
Do pocięcia na deski kilku drzew nie opłaca się kupno traka, wystarczy prowadnica do piły.

Sprawdzam wykrywaczem ale niestety tylko podejrzane drewno, np stare belki rozbiórkowe.