Jak jesteśmy w temacie to:
Robiłem drzwi pierwszy raz wg. wymyślonego sposobu ( miały być ładne ,drogie,klient rozwojowy ).
Co mnie strzeliło w głupi łeb by na nim eksperymentować to do dzisiaj nie wiem.
Dałem w środek ( rdzeń ) cały arkusz płyty wiórowej 16 mm (wielkości skrzydła ) , objechałem go doklejkami dębowymi na około i na nim kleiłem z obu stron ramiaki filongi i listwy w około - wszystko z dębiny .
I co się okazało posiwiałem
ale
- już z 20 lat stoją i nic się nie dzieje , a przede wszystkim nie opuściły się w czopach - bo ich tam nie ma
Ta robota dala mi następne zlecenie na wykonanie drzwi w całej wielkiej willi - tam rdzeń był z MDF
i pogrubienia z pł. stolarskiej a na to okleina .