Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpowiadam ale wczoraj pracowicie obchodziłem "Dzień flagi" i zajmowałęm się rąbaniem i układaniem drewna. Wieczorem byłem wypompowany.
Buka chcę pociąć na grube deski. Przepraszam za niewłaściwe nazewnictwo. Co do plastrów - "tych ci u mnie dostatek" Mam kilkadziesiąt dębowych, modrzewiowych i świerkowych, o brzozowych nie wspomnę.
Nie mam konkretnego przeznaczenia dla buka, jednak szkada mi takie kawałki spalić, tym bardziej, że mam sporo dębiny do tego celu.
Drewno przetarte skłąduję między innymi w 50-metrowej wiacie i niestety już miejsca brakuje. Jest przeznaczone głónie na architekturę ogrodową, meble tarasowe, budynki szkieletowe i drobnicę w postaci pułki, blatu do stolika nocnego, deski do krojenia, drewnianego zegara... Moje umiejętności nie pozwalają na przekroczenie pewnej bariery i już się z tym pogodziłem.
Poprostu jestem niedzielnym "kornikiem"
Pytając o właściwą grubość przecieranych desek sądziłęm, że jest jakaś zasada, tabela. Drewno stabilne powino mieć tyla i tyle zapasu, a buczyna (oczywiście średnio) ze względu na wypaczenia - np 1/2 powyżej wymiaru docelowego. Tak mi się wydawało.