Ja kiedyś robiłem obudowę do małego oczka wodnego z bali drewnianych. Kolejne warstwy nawiercałem i przykręcałem długimi wkrętami. O mały włos skończyłoby się tragicznie gdy wyciągałem tanie, chińskie wiertło z otworu, nagle wiertło wygięło się pod kątem prostym i czubek przeleciał tuż obok ręki. Centymetr, dwa i bym się pochlastał. Na szczęście, skończyło się dobrze a konstrukcja stoi do dzisiaj.