Witam wszystkich!
Jest to mój pierwszy post. śledzę forum i poszukuję informacji, niestety z tego co widzę to każdy ma inne dylematy. Od dłuższego czasu interesuje mnie praca w drewnie, niestety nie mam jak co niektórzy warsztatu, domu jednorodzinnego, czy pomieszczenia o wilgotności i temperaturze pokojowej. Dysponuję jedynie dużą piwnicą w kamienicy, w której panuje aktualnie temperatura jakieś 10 stopni, ale jak się niema co się lubi to się lubi co się ma
. Wpadłem na pomysł by z grubej rury rozpocząć swoją przygodę i zrobić blaty dębowe na 2 stoliki i 2 szafki. Kupiłem dębinę sezonowaną na sztaplach pod plandeką 7 lat. Same drewno wygląda ok, ale problem jest taki, że wilgotność powierzchownie w różnych miejscach waha się pomiędzy 18-25% a w kilku deskach w najbardziej mokrych fragmentach 30%.
Pierwsze moje pytanie, czy takie sezonowane drewno o takiej wilgotności mogę pociąć na żądaną szerokość, przynieść do mieszkania i doprowadzić do wilgotności do obróbki, czy całe dechy najlepiej przytargać do pokoju i suszyć, a następnie ciąć? Dysponuję półprzemysłowym osuszaczem i wpadłem na pomysł by w pokoju poukładać deski a następnie wspomagać się osuszaczem, czy ma to sens?
Drugie pytania, tak jak wspomniałem, nie posiadam warsztatu, jedynie piwnicę, w której wiadomo, nie ma mikroklimatu, ale nie ma też wilgotności i temperatury pokojowej. Czy jestem w stanie w takich warunkach poddawać materiał obróbce, struganie, klejenie i finalnie zrobić gotowy produkt z lakierem/ woskiem itp?
Liczę na Waszą pomoc i mam ogromną nadzieję, że uda mi się stworzyć fajne projekty.
Pozdrawiam!