Trochę się pobawiłem z tym strugiem i wydaje mi się że jest o wiele lepiej.
Może się mylę ale być może to, że nóż lepiej jest teraz osadzony wpłynęło pozytywnie, ponieważ zmieniłem w zasadzie wyłącznie klin na nowy, który jest lepiej dopasowany w dolnej części.
A co odo mojego doświadczenia i oczekiwań to trudno mi to określić. Z jednej strony pierwsze własne biurko wykonałem z desek będąc w 1kl. technikum, jednocześnie z drugiej strony czasem przez przez pół roku lub rok nic nie robię w warsztacie.
A właśnie od naprawy warsztatu się zaczęło naprawianie struga, może się przyda komuś jako przestroga. Budynek jest stary i pojawiło się pęknięcie z miejscowym "osunięciem". Zaprosiłem ekipę dwóch "fachowców" do naprawy budynku. Mieli zabezpieczyć miejscowo jego narożnik przed dalszym niszczeniem. W pierwszy dzień coś zaczęli przygotowywać do pracy, w drugi dzień ja wróciłem ze swojej pracy a oni pijani, z czego jeden się kąpał w basenie dzieci drugi spał na huśtawce. Wyprosiłem ich, podziękowałem za pracę, pokłóciłem się o kasę itd.
Minęło parę tygodni i dopiero zorientowałem się, że z warsztatu zniknęły dwa kanistry (w tym jeden ze starym olejem który miałem utylizować), kable od spawarki i prawie cała wielka szuflada z narzędziami do drewna tj. b. dobre strugi, jakieś tam zdzieraki, stare dłuta po dziadku. Za rękę ich nie złapałem, zatelefonowałem oczywiście człowiek się wyparł i mnie powyzywał.
Tak że na przyszłość będę uważał bardziej, a was przestrzegam nie ufajcie tak jak ja to zrobiłem.
No i tak zostało mi teraz tylko kilka starych strugów, których nigdy nie używałem. A ten z relacji jest jedynym "płaskim" jaki mi pozostał. Aha warsztat dalej nie jest naprawiony.
Zostałem zapytany o oryginalny nóż, był on oprócz zużycia jeszcze wątpliwej jakości być może przepalony przy szlifowaniu, nie wiem. Chciałem tak naprawdę zacząć od jego naprawy, ale jakby się miało coś nie udać, chciałem najpierw wykonać "zapasowy".
Tymczasem wykonanie zapasowego noża zajęło mi sporo czasu, sezon grzewczy się już skończył, gazu w butli również nie mam, więc dałem nóż znajomemu do zmiękczenia i ponownego zahartowania.
Ja bym jeszcze koniecznie spróbował skleić ten prawy bok.
A tam jakiejś żywicy było napchane, coś z tym może faktycznie jeszcze dam rady zrobić.