Hej!
Pozwolę sobie opowiedzieć moją przygodę ze szklarnią-foliakiem.
W zeszłym roku kupiłem dom z działką, więc od razu zakładanie ogródka.
I nadszedł maj (rok temu) - rozsady na parapetach mają już ponad pół metra i trzeba by sadzić ale działka wąska i z racji ukształtowania terenu i stodoły sąsiada robi się komin piździ niemiłosiernie, aż płot z paneli połamało...
Więc szybka akcja - potrzebna szklarnia, ale fundusze nikłe. Doświadczenia żadnego, trzeba się podszkolić na yt... i co filmik to grubsze przekroje, więc i cena znacznie w górę.
No nic, jedziemy na skład drewna zobaczyć jakie ceny i co mają.
Założenia to szkielet 3na 6m jak u Ciebie. Więc zrobiłem minimalistyczny projekt: 3m na 6m podstawa, pionowe ściany 1,5m i skos który w szczycie ma ok 2,75m wysokości. Rozstaw słupów i krokwi to 2m plus kilka zastrzałów. Całość postawiona z łat 40x60mm skręcanych na stalowe kątowniki ciesielskie. Konstrukcję zakotwiłem zwykłymi kołkami do sporych kostek brukowych podłożonych pod każdy róg (którymi mniej więcej
wypoziomowałem grunt).
Po roku czasu i sporych wichurach stwierdzam że konstrukcja jest bardzo stabilna, a co więcej dzięki oszczędności materiału po wykręceniu kołków 4 osoby bez problemu przeniosą całość w nowe miejsce.
Dodam tylko że od decyzji o stawianiu foliaka do posadzenia pomidorów uwinąłem się w 3 dni z niewielką pomocą szwagra
.
Folię położyłem najtańszą, niby jednosezonową ale widzę że i ten rok na pewno wytrzyma, ale w planach jest wymiana na poliwęglan komorowy (jak już się porwie;)).