W mojej chińskiej strugarko-grubościówce sprawa dosyć zabawna. Mam słabe nerwy po czasie jaki jej poświęciłem, więc dostała parę młotków podczas regulacji, tyle, że gumowych. Nie pomogło. Dostała jeszcze kilka. Nie pomogło. Pomyślałem sobie - jeb@ć to, won na śmietnik bulwo!
Ale...
Przyczyną okazały się noże. Wcześniej kładłem liniał 30 cm na obu blatach, mniej więcej po połowie. 15 cm wskazywało początek blatu odbiorczego. Ustawiałem - aby lekko muskały, aby mocniej muskały, aby przesuwały 1 mm, aby 2 mm. Później ustawiałem do odbiorczego tylko, aby znowu lekko, średnio, mocno, już sam nie wiem jak muskało! Brałem nawet dołączony przyrząd, cuda niewidy odprawiałem. Nic, dalej to samo, deskę zestrugiwało z początku, środek wybulony, koniec praktycznie nieruszony.
Co pomogło? Ustawienie noży tak, żeby przesuwały liniał położony na obu blatach, oooooooooo ile? Ooooo 3 mm. Nie lekko, nie mocniej, nie 1 mm, nie 2 mm, a właśnie magiczne TRZY mm! Deski w końcu wychodzą równe, nie bujają się, po przekątnych też.
Żeby było zabawniej, noże czyściłem i ustawiałem jakiś czas temu, ale zwyczajnie zapomniałem, że mają to być cholerne 3 mm!