Witam wszystkich ponownie po dłuższej nieobecności
Trochę zmian nadeszło w moim skromnym warsztacie. W końcu doczekałem się dobrego oświetlenia, bo kombinowanie z lampami roboczymi już osiągnęło swoje apogeum
Poza tym zrobiłem trochę szuflad, aby w końcu trochę zapanować nad tym moim bałaganem.
No ale najbardziej zadowolony jestem z nowego zakupu. Zawitała w końcu do mnie wyrówniarka, a raczej combo bo udało mi się kupić w miarę dobrej cenie Metabo HC 260C
Jak na początek to pięknie współgra z moim DW733.
No, ale czas przejść do głównego tematu. Z racji, że już posiadam narzędzia, które pozwalają mi w pełni ostrugać drewno i uzyskać równe powierzchnie i kąty, to przyszedł czas na pierwszą w życiu klejonkę, a z niej finalnie był plan wykonania blatu. Drewno jakiego używałem, to jesion. Kupiłem trochę na próbę przetestować maszynki.
Na początek, standardowe zadania, odcinanie oflisów z tarcicy i porcjowanie na lamele. Materiał zakupiony miał 38mm grubości, więc ciąłem na szerokość z delikatnym zapasem 70mm, bo finalnie po przestruganiu chciałem uzyskać lamele 35x65mm. Po cięciu odpoczęły sobie dwa dni, aby naprężenia w materiale trochę uciekły. Potem przyszło tak naprawdę takie pierwsze "precyzyjne" struganie materiału pod klejonkę. Od razu zaznaczę, że jestem totalnym świeżakiem jeśli chodzi o wyrówniarkę, ale muszę się przyznać, że miło się zaskoczyłem uzyskanym materiałem po struganiu. Praktycznie wszystkie lamele trzymały kąty, po licowaniu ich ze sobą nie było żadnej szczeliny. Po struganiu jeszcze poprzekładałem lamelki żeby złapać w miarę spójny rys usłojenia, klej i w ściski. Nie używałem lamelownicy do pozycjonowania lamelek, bo najzwyczajniej jeszcze takiego narzędzia nie posiadam. I co prawda, spodziewałem się klawiszowania, ale jak na pierwszy raz wyszło mi całkiem nieźle, były schodki, ale wszystko zebrałem podczas szlifowania.
Kolejny etap, który tak naprawdę pochłonął całą sobotę, to było formatowanie klejonki na wymiar 50x100cm, szpachlowanie ubytków, frezowanie krawędzi i szlifowanie... dużo szlifowania
Jak policzyłem ile mi zeszło ze szlifierką w dłoni, to wyszło około 8 godzin
Po dłuuugim szlifowaniu przyszedł w końcu czas na wykończenie. Użyłem olejowosku Borma, bo rzucił mi się w oczy jak kupowałem szpachlę też Bormy. Dwie warstwy na każdą stronę wydobyły z tego jesionu jego piękno. W wykańczaniu drewna również jestem świeżak, więc sporo przede mną nauki by ogarnąć stosowanie różnych preparatów. I dzisiaj w sumie już koniec, bo dojechały do mnie nogi, do blatu wkręciłem mufy dwugwintowe M8 i w sumie tyle.
Et voilà ! Pierwszy w życiu blacik wykonany
Ładnie zgrywa się z moim Jacksonem i LTD, które wiszą na stojakach
Finalnie jestem zadowolony z efektu, chociaż szczerze przyznaję się, że bardziej byłem podekscytowany samą drogą jaką przebyłem by ten blacik zrobić. Czy są błędy? Są. Ale na tych błędach właśnie muszę się uczyć na przyszłość. Zdaję sobie sprawę, że dla większości z was taki blat to codzienność, ale dla mnie wykonanie po raz pierwszy takiego blatu to taki mały sukces i krok w przód w wykonywaniu coraz to lepszych projektów z drewna. A mam chęć na więcej