Takie małe, skromne cuś.
Przyszedł czas, gdy nadarzyła się okazja (a wręcz niecierpiąca zwłoki potrzeba, podparta świeżą dawką motywacji po Targch w Lublinie <3 ) do dokończenia rozpoczętego ileśtam czasu temu projektu, czyli ramy do lustra.
Plan działania:
1. Wybrać i pociąć dechy pod kątem 45 stopni (poza jedną dolną, na półkę)
Do zapamiętania na przyszłość: nigdy więcej nie ciąć tego ręcznie
Nawet z korytkiem.
2. Przeszlifować nierównomiernie każdą dechę.
Mając prześliczne dechy z sękami powybierałam trochu miękkiego drewna wzdłuż słojów, najbardziej w okolicach sęków. Tak o, coby sprawdzić jak to wyjdzie później. Mega fajny efekt postarzający :3
3. Podziałać opalarką.
Najbardziej przygrzałam sęki i od nich wzdłuż słojów coraz delikatniej. To ładnie podkreśliło słoje, wydobyło plamy żywiczne i dało fakturę zużytego drewna.
4. Zrobić frez:
No, tu było trochu kombinacji i patentów. Uskutecznienie frezowania bez frezarki wyglądało wybitnie
. Za to wyszło wybitnie krzywo. Skończyło się więc na przycięciu pilarką stołową czegoś na kształt frezu (nie obeszło się bez pomocy :3 ) tak, by w kolejnym etapie można było lusterko umiejscowić idealnie na równi z poziomem desek.
5. Poskładać
Eksperymentalnie poskręcałam to na pocket hole wkręcane po skosie na łączeniach. Ogólnie metoda świetna, ale jako, że miałam za wąskie te dechy, to nie udało mi się wcisnąć po dwa wkręty, tylko po jednym i przez to trzeba było w dwóch miejscach dodać jeszcze zwykły wkręt. Dolna półka (w wyniku mojego stresu że odpadnie), też dostała parę dodatkowych prostych wkrętów.
6. Zabejcować i zalakierować, coby się od wilgoci nie wypaczyło.
7. Wmontować lustro.
Lustro włożyłam i przycisnęłam małymi, plastikowymi dociskami do szyb z Castoramy. Frez robiony piłą wyszedł tak idealnie, że wpuszczone lustro i dociski nie odstają od ramy.
I tym oto sposobem powstało od dawna upragnione lustro do łazienki. I pierwsza focia-samojebka
Dokumentacja z postępów niestety gdzieś zaginęła.
Nic ambitnego, ale czasem właśnie te proste rzeczy potrafią zmotywować do dalszego działania. A że pół mieszkania czeka na urządzenie...
