Jak zrobić sobie mały stolik do pracy z drewnem?
Czy w sumie najprościej jest kupić jakiegoś mdf'a o grubości 40mm na blat, czy robić klejonkę?
Odpowiedź jest zależna od posiadanych zasobów gotówkowych i narzędziowych.
Załóżmy jednak, że nie posiadamy żadnych innych narzędzi tylko piłę ręczną, jakieś dłuto, młotek wkrętak, miarę domierzenia, i przydałby się kątomierz.
Mamy? Ok no to jazda.
Zakup blatu? Trzeba sobie wyszukać w internetach. Klejonka 120x40cm allegrowy koszt ok 200PLN - niestety.
Musicie wybrać. Coś wam podpasuje.
Kolejny element - kantówki w określonych rozmiarach.
Ja wykorzystałem kantówki 60x60mm, 60x40mm, 50x40. Też niestety z supermarketu. Brałem niestrugane. Strugane mają zaokrąglane krawędzie ale też pewnie trzymają jakoś wymiar (są droższe). Przy niestruganych trzeba dodatkowo obrabiać drewno dla uzyskania gładkości.
Teraz uwaga do tych którzy zauważą, że drewno na składzie jest tańsze i lepsze.
Tak jest z pewnością. Ale ...
"Szczur miejski" nie ma czasu na wyprawy do składu, wybiera najlepsze z tego mokrego "baziewia" dostępnego w supermarkecie.
A drewno w supermarkecie jest raczej mokre. Wielokrotnie dotykając takiego drewna można poczuć jego wewnętrzne zimno i lepkość spowodowaną zażywiczeniem. Tak niestety jest. Trzeba być tego świadomym i być na to przygotowanym.
Sposób ostępu do drewna też nie jest w takim "sklepie" najlepszy. Trzeba spośród średniego asortymentu wybrać jak najprostsze i w miarę bezsęczne kąski a to wymaga przerzucenia czasami kilkunastu kantówek pomiędzy poruszającymi się klientami. Czasami się w ogóle nic nie wybierze i wizyta jest na pusto.
Ale do roboty.
W moim wypadku stolik była zainspirowany dużym stołem stolarskim - moravian workbench
(do znalezienia w internetach)
Z całości wykorzystałem raczej tylko kształt. Sposób połączeń wymaga innego sprzętu niż posiadam choć z pewnością można to by było wykonać w całości ręcznymi narzędziami. Ale na bok ...
Projekt po obejrzeniu ze dwóch filmów ułożył mi się w głowie. Dostosowywany był do posiadanego blatu o wymiarach 107x28cm
(słynna klejonka czekająca na swój czas, którą pomógł mi robić "Obi" z tej buczyny co ją kiedyś razem kupiliśmy)
Czyli raczej wąsko, a w związku z tym wysokość takiego stolika nie może być zbyt duża ponieważ nie będzie stabilnie.
Wypadło ze wysokość stolika będzie w granicach 60cm (może ciut więcej).
Narzędzia? Powiedzmy podstawowe
taki przykładowy zestaw (brakuje piły, jest przydatna)
Poniżej projekt jaki zrobiłem ucząc się skeczapa. Rozmiarówka trochę większa niż ta którą zrobiłem 120x40 70cm wysokości.
Konstrukcyjnie identiko.
Ale po kolei.
Założenie, że nogi będą skośnie w stosunku do blatu spowodowało konieczność doboru kąta - padło na 15 stopniowy skos. I te 15 stopni będzie się powtarzało przy wszystkich trasowaniach. Trasowanko i cięcie.
Żeby nie komplikować sobie życia połączenia stolarskie częściowo zostały zrobione pod kątem prostym. Cięcia było bardzo mało. wybierania dłutem też.
Pozostało jeszcze skręcenie wszystkiego na wkręty.
Całość wgląda mniej więcej tak:
W planach jest jeszcze dorobienie imadła (chyba bocznego) oraz zrobienie otworów pod imaki w blacie.
A jak mi się znudzi to przetnę nogi w połowie dołożę blat i będę miał dwie niskie ławeczki
Podsumowując. Blat trochę za cienki - 32mm tylko mogło by być 40-44 (44mm mdf jest do kupienia). trzeba obrać odpowiednie śruby żeby przymocować imadło (chyba że będzie jakaś podklejka).
Cięcie skosów piłą ręczną jest obciążone dużą dozą niedokładności w warunkach balkonowych i dlatego skorzystałem z możliwości jakie daje Męska Szopa w Warszawie. Cięte było ukośnicą.
Niestety jakość drewna z supermarketu jest pożal się boże i trzeba to nadrabiać w trakcie roboty. Brakowało mi grubościówki. zresztą stworzenie projektu w skeczapie pokazuje jak myśli maszyna. Wszystkie płaszczyzny są idealne i projekt na papierze też jest idealny. Warunki jakimi dysponowałem też pozostawia trochę do życzenia, ale sama realizacja z daleka i na zdjęciu wygląda całkiem całkiem. O dziwo stół się nie kiwa i jest bardzo stabilny. Wytrzyma chyba dość spore obciążenie. Musiałem trochę podszlifować nogi od strony blatu, ale bardzo niewiele. Pod blat pójdzie chyba mata wygłuszająca, bo słychać jak bęben.
