myślę że wystarczy lita płyta lub coś podobnego, tak żeby nie można było na krzyżaka się wspiąć
Akurat krzyżak bym zostawił żeby mogły przez szpary machać: "mamo, steruję okrętem!" (to zielone kółko myślałem jakieś sterowe wstawić)
Jak ktoś ma tyle siły i sprawności, żeby jednak wejsć - to powinien mieć na tyle sprawności żeby po belce się przespacerować, albo tyle oleju żeby się cofnąć.
No jednak wolałbym żeby nad huśtawkami nie spacerowały... Jak spadnie komuś na głowę i zrzuci z huśtawki to może być trochę więcej "nauczek".
Ale też daleki jestem od oklejania wszystkiego półmetrowej grubości gąbką. Myślę że upadek z 2m (jak już się odważy tam wejść) jest akceptowalny, jeśli podłoże nie będzie miało twardych i wystających niespodzianek.
Na razie pomysł jest taki żeby huśtawkę oddzielić od głównej "kostki", a pochylnię ze szczebelkami zastąpić drabinką.
Swoją drogą faktycznie ten świat w dziwną stronę zmierza.... tęsknię za obozami harcerskimi gdzie żeby było gdzie się załatwić to się latrynę kopało. Teraz toitoi'e wożą...