Ciąg dalszy wylazł z kąta dość wcześnie rano. Nie dał mi spać łasząc się do nóg, gdy tak ospałym krokiem zmierzałem do toalety.
Taaa ….
Prace nad prototypem zbliżają się do końca, więc dzisiaj będzie o błędach i wpadkach.
Po pierwsze primo wybór drewna.
Wpadka czy nie? Klocek nie jest jakiś specjalnie w pierwszej klasie, ale przydałoby się go osłonic do pracy taśmą malarską. Unikniemy zabrudzenia materiału.
Oczywiście później i tak wszystko zostanie jeszcze przetarte papierem ściernym, ewentualnie cykliną zrobioną z ostrza struga, ale po co narażać się na dodatkową pracę. Papier uchroni przed zabrudzeniem i w niewielkim stopniu przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Po drugie.
Trzeba przygotować trochę więcej narzędzi niż pokazałem na początku.
Czego mi brakowało?
Wąskiego dłuta – 3mm 4mm
Pilnika, a nawet kilku. Istnieją na rynku specjalne pilniki dla „strugo-twórców”. Cena niestety powala. Nie miałem czasu i możliwości zrobienia własnych protez. Efektem tego jest to co jest.
Stołu z imadłem. Ot błahostka. Zbytek podczas pracy.
Dłuższego wiertła do drewna.
Atuta. Ułatwił by mi wiercenie w poziomie.
Wszystko co zrobiłem robiłem sposobem „japońskim”.
Akrylowy dywanik, arkusz tektury 1mm, ułożone na podłodze, I wszystko na kolanie. Efekt jak widać.
Czasami nie miałem o co zaprzeć materiału, żeby przyłożyć więcej siły podczas dłutowania.
Oczywiście bez tych narzędzi udało mi się zrobić to co zrobiłem. Da się, a co!
Po trzecie
Przygotowanie teoretyczne i staranność wykonania.
W dobie dostępu do internetu w zasadzie dokumentacja online.
Jedyne wydrukowane materiały to grafiki Gregory Merritt'a.
Co do staranności. Hmm. Wynika to po części z posiadanych narzędzi. Jednakże strug w obecnym wykonaniu posiada kilka błędów konstrukcyjnych (akceptowalnych przy prototypie)
Nie wiem czy jest to błąd, uznaję, że tak.
Prowadniki ostrza są w zasadzie jednakowej szerokości od góry (wierzchu) struga aż do stopy. Ostrze ma postać klina co było widać na zdjęciach samego „body” Jednakże podczas pracy musiałem poszerzyć je trochę i poszło za dużo. No i ostrze wpada dość głęboko i „lata” od czoła. Można to skorygować poprzez klin odchylaka, którego jeszcze nie mam.
Dociśnie to ostrze do łoża.
przed założeniem "klinów" szaszłykowych
po założeniu "klinów" szaszłykowych
Efekt jest taki, że usta struga są trochę za szerokie. Korekta szerokości była wykonana zbyt szybko, bez zastanowienia i jeszcze przed korektą prowadnika ostrza. Choć w tej samej sesji
Na tym etapie zamierzam użyć klina drewnianego, a tym samym zrezygnować z odchylaka.
Nie jest to w sumie błędem, ponieważ istnieją strugi bez odchylaka. Niemniej stanowi to jakiś dyskomfort świadomościowy. Zobaczymy jaki będzie efekt strugania. Czy docisk będzie wystarczający i czy komora nie będzie zapychała się wiórami. Wielce prawdopodobne, że komora struga zostanie jeszcze powiększona. Zdejmę 1mm materiału zmniejszając rant prowadnika.
Dodatkową rzeczą do zrobienia jest poszerzenie prowadników ostrza na boki, aby można było ustawić skos ostrza w stosunku do stopy. Jak wcześniej pokazałem na zdjęciu, ostrze jest asymetryczne, więc Luz na boki się przyda i nie będę musiał korygować ostrza.
Zrobię to pewnie piłą, a najlepiej pilnikiem, tylko muszę go nabyć.
Na dołączonych zdjęciach będzie widać wyrwania materiału na stopie oraz niedoróbki związane z wybraniem materiału przy prowadnikach.
Być może później będzie wstawka z twardego egzotyka. Ale teraz nie będę tego ruszał.
Dobra, kończę na tym.
Cdn nie męcz mnie teraz.
Sio!