Czasami coś tam dziubnę... ale w pachwinę jeszcze nie próbowałem
Większość spawów robię patykiem 3.2 tylko chyba nawet mniejszym prądem. Tak dobieram, żeby nie przepalało.
Ale, że jak mocno do tyłu przechylasz?
Pod ostrym kątem odchylam ją do tyłu, nie mierzyłem ale tak między 45-30 stopni od poziomu przy pachwinach, wtedy siła łuku ładnie wypycha żużel, czemu też pomaga większy prąd - to przy materiale który mam poziomo - i pykałem tak by otulina elektrody dotykała materiału w tym zagłębieniu - wtedy łuk krótki.
Totalna porażka była jak próbowałem patyków 1,6-2mm w pachwinach, za cholerę nie potrafię z nimi dojść do porozumienia. Spala się toto momentalnie, jak mniejszy prąd to lepiły mi się niemiłosiernie. I remedium na to było takie, że grubsza elektroda i większy prąd, bo kuźwa najgorzej jak się w pachwinie taki garb wypukły zrobi i wejdzie tam szlaka - i weź to wyczyść jak podejścia nie ma dla kątówki - kupiłem na miniszlifierkę taki mały frezik do metalu i tym czyściłem.
Przy płaskich spawach, albo na krawędziach zewnętrznych prąd daję mniejszy (ok. 90-95A) i elektroda bardziej pionowo, książkowo odchył jakieś 10-stopni do tylu i też dziubię przy 1,5-2mm grubościach profili - taki sposób sobie wypracowałem i daje to ładne efekty. Przy pionowej pozycji w pachwinach prąd ten sam, dziubałem z dołu do góry, ale wtedy nie tak ostro odchylałem tylko minimalnie - grawitacja robiła swoje.