A propos testów.
Wnioski - odpuszczma motnaż ramy na pocket holes bo:
- dużo pracy przywróceniem powierzchni korpusu do akceptowalnego stanu estetycznego po takim zabiegu
- trudnośc z montażem trzeba kręcić od wewnątrz korpusu , mocować tymczasowo ściskami krawędziowymi itd.
- brak możliwości dorobienia dodatkowej kieszeni gdy zajdzie taka potrzeba by dociągnąć ramkę
Po dłuższej medytacjji zdecydowałem że robię jednak na wkręty od czoła. ma to wiele zalet i niewiele wad.
Ja wiem że strategia wymagająca ale taktyka jest następująca:
- dopasowuję poszczególne listwy na długość
- robię podcięcia na łączenia na zakładkę gdzie listwy się schodzą
- robię gniazda fi10 10mm głębokie by schować łby wkrętów i wiercę na wylot 3mm
- montuję tymczasowo listwy na minimalną ilosć cieniutkich wkrętów np 3mm
- ustawiam wszystko perfect i łącza zakładkowe sklejam poliuretanem i skręcam tymczasowo wkrętem
- po związaniu kleju, sciągam cały segment ramy, szlifuję, szpachluję, izolant, dwie warstwy farby którą będą pomalowane fronty
- montuję ramę smarujac czoło płyty poliuretanem i przykręcam używając wkrętów do pocket holes bo mają płaski łeb i szeroki gwint
- zamykam gniazda wkrętów zatyczkami sosnowymi 10mm
- szlifuję i równam miejsca zaślepek oraz miejscowo maluję dwie warstwy
- lekki szlif całego czoła ramki i przemalowanie wałkiem
- jeśłi po wałku efekt będzie niezadawalający, lekki szlif wyklejenie wszystkiego dookoła i lekko napylę pistoletem
Gdzie popełniam błąd?