Cała sobota roboty a efekty niewidoczne...
Przyjechali szufladowie:
Wziąłem się za montaż ramek. Z tysiąca pomysłów od egzotyczno hamerykańskich pocketów, bicia na sztyfty, wiercenia na przestrzał, pokornie wróciłem do starego europejskiego kołkowania. I nawet wychodzi.
wisi na kołkach
Po dojściu do pewnej wprawy z wolfcraftem daj się kołkować idealnie że wszystkie krawędzie się schodzą jak należy.
Problem był z częścią ramki od ściany bo tam kołkownica nie podejdzie, rozwiązałem to tak że do ramki dokleiłem listwę która wchodzi między korpus a ścianę i będzie ona od wewnątrz korpusu wkrętami 30mm przykręcona.
Oczywiście ramki na stałe montowane będą po lakierowaniu na klej i owe kołki, podociągane ściskami.
Jest pewien problem że korpusy mają cięcie z podcinakiem i podcinak o dziesiątkę mm jest przesunięty co daje widoczną kreskę między korpusem a ramką. nie wiem jeszcze jak to rozkminię może dam wąski wężyk silikonu na czas montażu i od razu zgarnę nadmiar albo zrobię to po klejeniu zobaczymy.
Zakres to wykonania zostaje mi jeszcze następujący:
- pokołkować pozostałe ramki
- szlifowanie waszystkich ramek na gotowo
- malowanie podkładem pu
- szlif blatów
- wycięcie pod zlew
- pierwsza warstwa oleju na blatach
- lakierowanie finiszowe ramek
- przyklejenie ramek
- montaż blatów
- montaż szuflad i cargo
- montaż frontów
- wykonanie i montaż ramki "winiarki" i półek/kratek na butelki
- wykonanie 5szt szuflad z litego dębu z tarcicy
- płytki nad blatem
- gniazda nad blatem
- drewniany okap nad płytą
- oświetlenie
I kuchnia gotowa...