Dobra skończyłem dzisiaj, mimo rodzinnych przeciwności losu
I chyba już wiem, co skopałem. Zamiast zapytać was, to chciałem być taki "figo, fago i kawa marago", jak tatko mawiał.
Te łebki płaskie od wkrętów są teraz na poziomie listewek/lamelek. Miało być dekoracyjnie i jest. Teraz. Bo obawiam się, że jak ten świerk napęcznieje, bo napęcznieje na zewnątrz na pewno, to wyjdzie afekt "peklowanej szynki"
Ciekawe co praktycy na to? Mógłbym powiedzieć sam sobie szach-mat