Akurat przy tej realizacji, taśmówka jest bezużyteczna. Zbyt duże przekroje i waga elementów - nie utrzymam. Próbowałem :-) Szarpię się z zagłębiarką i powiem Wam, że mój Bosch GKT 55 GCE NIE DAJE RADY!. Nie chcę się doktoryzować w kwestii tarcz - bo pewnie dało by radę znaleźć coś lepszego do rozcinania wzdłuż. Ogólnie - brak klina wydaje mi się wadą i nieporozumieniem. Tnę na raty i strasznie to denerwujące. Oczywiście rzaz się zamyka i blokuje tarczę. Wbijam drewniane kliny ale szyna się przestawia. Od razu jedna rzecz, która rzuca się w uszy odnośnie tanich odkurzaczy do odciągania trocin - mój odkurzacz jest głośniejszy od zagłębiarki - razem tworzą masakrę! Z racji lokalizacji mojej pracowni, nie mogę zbytnio hałasować, więc użycie struga elektrycznego (mam Parksajda) nie za bardzo wchodzi w grę. Chociaż dałem mu szansę i zauważam korzyści - szczególnie przy zgrubnej obróbce lewej strony desek, to widzę też, że tej realizacji by raczej nie przetrwał. Z dębiną ledwo sobie radzi. I tak, wychodzi na to, że jak zwykle najlepiej, najprzyjemniej i najbardziej precyzyjnie pracuje mi się moimi zaufanymi przyjaciółmi - strugami i innymi ręcznymi narzędziami. Ta dębina zachowuje się dosyć dziwnie. Po wstępnym ostruganiu, natychmiast odwala banana? Zostawiam nadmiar i uzyskuję materiał taki jak chciałem - 40 mm, ale sosna tego nie robi. Sosna łódkuje, ale wzdłuż jest stabilna. Trochę to jest nieprawdopodobne. Muszę jutro zwrócić na to uwagę. Szczerze powiedziawszy, to mam takie przemyślenia - przy braku porządnych maszyn - a mówię tutaj o inwestycji rzędu dziesiątek tyś. wolę ten stół zbudować ręcznie. I zbuduję...