Czesc czołem, dawno mnie nie było.

Mam taki temat. Stara fornirowana bieliźniarka.
Fornir miejscami odparzony, trochę poobijana.
Wpadła w łapy za darmo. Stała u kogoś w domu, mebel, jak to się mówi, po babci.
Niby do naprawienia, bo zawias drzwiczek wyrwany i "wystarczy skleić".
Mowie sobie dobra. Żona bardzo chciała taki mebel,  biere.

No i sgdy szafeczka przyjechała i zacząłem oglądać....się okazało że narożnik drzwiczek cały zeżarty przez spuszczele, dlatego zawias się wyrwał.
Żona mówi że nadal ją chce. Więc myślę: zagazuje dziada(chociaż nie wiem czym i jak),
ubytki zaleje epoxy, wytnę zżarty fragment ramiaka, wstawię nowy. Zaforniruje i będzie git.
Ale po wycięciu się okazało, że spuszczele podziałały po całej ramie.
Oszczędziły płycine i listewki ozdobne...
Trochę mi zapał minął. Myślę żeby dorobić ramę na nowo.
Żona mówi żeby zrobić restomoda, i pomalować na jakiś modny kolorek.
Coś a' la Ikea, tylko że drewniane a nie z tektury 
No nie jestem fanem takich przeróbek, ale...

Z jednej strony szkoda go mazać farba, z drugiej, jest w takim stanie,
że mebel powinien się cieszyć, że dostanie nowe życie zamiast siekiery i pieca 
Co byście radzili, jak gazować, czy wogole się bawić?
Miał ktoś z czymś takim do czynienia?

Ciąg dalszy fotek z rozbiórki:

Cd, i inspiracje żony.

I niech was nie zmyli, że pozostała część drzwi wygląda zdrowo.
Podziabane jak ser szwajcarski....

Czy to ma prawo bytu? Bo jak słabe...

No właśnie.
Gdyby całość była tak pożarta, to już by była w piecu.
Ale to tylko rama jednego skrzydła.
Plus dochodzi też czynnik nieracjonalny- żona 

No mówię o tej ramie. Czy warto ją klecić? Czy zrobić od nowa?

No właśnie chce jak zrobić ją nowo, na razie wstrzymałem się z cięciem,
Mowie sobie, pociąć łatwo, najpierw zapytam na grupie😉
Ale fornirować mi się już nie chce.
Tym bardziej że fornir na budzie jest ledwo poprawny.
A czym gazować? Znalazłem Dobol,  co polecacie? Jest coś lepszego?

Ufff, skończone.. W międzyczasie urodził się syn, ma już ponad pół roku, komoda funkcjonuje jako szafa na jego ciuszki 

Żeby mieć pewność, że czegoś nie przywlokę do domu, mebel ostreczowałem i  gazowałem 3 doby QUICKPHOSem i Dobolem na zmianę.
Potem dorobiłem ramę, połatałem ubytki w korpusie  i szufladzie ( widać że spusczele poprzegryzały w wielu miejscach fornir i wyłaziły na wierzch) -  epoxy.
Ech ten ser szwajcarski.
Na koniec odświeżenie wnętrza, nowe zawiasy, nowe półki ze sklejki, zamiast tych badziewnych z wióry, które ktoś kiedyś tam wsadził, polerka okuć...
I decyzja żony - malować (akryl i lakier matowy)... efekt końcowy na fotach. Mebel uratowany od siekiery, tak sobie mówię patrząc na niego.

Mnie się podoba i kolor teraz modny.. Najważniejsza w tym całym projekcie była żona.

Cytat: doomin w 2023-05-09 | 12:43:08
Mnie się podoba i kolor teraz modny.. Najważniejsza w tym całym projekcie była żona.

Żona zadowolona, to i kasę puszczoną na frezarke wybaczy 😉

O! i to mi się podoba


Bardzo zgrabnie się to prezentuje i dla mnie wielki plus za zawiasy, że nie poszedłeś w te płytowe frankensztajny do tego mebla


Kolor też niczego sobie, ja bym u nas w domu to widział

Cytat: pinkpixel w 2023-05-09 | 15:01:38
Bardzo zgrabnie się to prezentuje i dla mnie wielki plus za zawiasy, że nie poszedłeś w te płytowe frankensztajny do tego mebla

Dziękuję. Te zawiasy sobie postawiłem jako punkt honoru 😉
Chciałem zachować stare rozwiązanie, tylko ciut usprawnić, za pomocą nowoczesnych środków.
Teraz chodzą płynnie jak masełko i nie mają luzów

Wyszło bardzo elegancko. Kolor super

jak nie przepadam za malowanym drewnem to to cudo mi się podoba