Ostatecznie blat nie jest idealny nie jest tez zly wiec bede musial z nim zyc. Potrzeba posiadania umywalki jest na tyle duza, ze postanowilem nie bawic sie dluzej z blatem i dzis zmontowalem wszystko:)
Dzisiejsze prace zaczalem od wyrownania spodu. Niestety brak sprawnej wyrowniarki skutkowal duzymi nierownosciami.
Z pomoca przyszedl lidlowy strog i dosc szybko udalo mi sie podrownac. Nie jest idealnie, bo jeszcze musze sie nauczyc uzywac strug przy rownaniu wiekszych plaszczyzn, ale jest duuuuzo lepiej niz bylo.
Wiorow przy tym co nie miara:)
Nastepny krok to wyciecie otworu pod umywalke. Wszystkie wymiary oznaczylem tasma - zolta to obrys umywalki, a niebieska otworu.
Do wyciecia uzylem zaglebiarki z szyna. Dysponowalem tylko jednym stoperem do szyny wiec na szybko dorobilem kolejny.
Oryginal:
Tania imitacja:
Niestety grubosc blatu jest wieksza niz zasieg zaglebiarki. Musialem wiec wspomoc sie wyrzynarka.
I tu ciekawostka. Okazalo sie, ze wyrzynarka wcale nie szla po cieciu zaglebiarki tylko zbaczala co i rusz - mimo, ze byla prowadzona w rzazie zaglebiarki. Moze to wina zielonego boscha, a moze operatora.
Na szczescie nie ma to wiekszego znaczenia bo te krawedzie sa niewidoczne. Ostatecznie otwor wyszedl tak:
Pozostal montaz. Blat przymocowalem za pomoca uchwytow wycietych zw sklejki. W oskrzyni wyfrezowalem otwory pod domino, w ktore wchodzi uchwyt, a do blatu kest przykrecony.
Efekt koncowy wyglada tak:
W miedzyczasie zrobilem uchwyt na reczniki zgodnie z projektem malzonki:
W koncu mozna normalnie umyc rece i zeby - okazuje sie, ze umywalka wlazience istotnie zwieksza komfort zycia:)