W najbliższą niedzielę zbliżają się urodziny mojej ukochanej małżonki z racji że jestem przecież "stolarzem" poza normalnym podarkiem postanowiłem wykonać coś od siebie oczywiście z drewna. Ostatecznie pomysł padł aby wykonać tacę serwisową. Dlaczego taca serwisowa? No cóż jeżeli jej się nie spodoba może jej po prostu nigdy nie wyciągać, nie chciałem wymuszać na niej konieczności korzystania z czegoś co nie trafia do niej estetycznie :-)
Udało mi się pozyskać kawałek dębiny który według mnie idealnie nadawał się na ten projekt (około 19 mm który ostatecznie sprowadziłem do 14mm celem oszczędzenia też potrzebnej ilości żywicy).
Deseczkę ładnie wyrównałem strugiem (kłopotliwy kawałek się mi trafił z włóknami w różnych kierunkach)
Następnie rozciąłem ją po długości i dociąłem brzegi na wymaganą długość
Potem przed przystąpieniem do zalewania żywicą pozostały mi dwie sprawy do wykonania. Zagruntowanie desek żywicą...
...oraz zbudowanie formy do zalewania. I oczywiście jak człowiek jest głupi to zaczynają się problemy. Zamiast zrobić ją na 300 mm szeroką zrobiłem na 400 mm i trzeba było wszystko poprawiać
Potem przyszedł czas na zalanie i czekanie :-)
Po zastygnięciu i wyjęciu z formy należało wstępnie przeszlifować tacę aby zobaczyć co z tego wyszło...
...efekt był ok ale niestety trafiło się kilka baboli albo chyba lepiej napisać bąbli :-) (pierwszy raz to robiłem). Więc w ruch poszły małe korekty.
Następnie pozostało ponownie przeszlifować wszystko już ostatecznie modląc się równocześnie aby korekty się udały a następnie nałożyć lakier...
...i na koniec przykręcić rączki
Ot i cała moja realizacja na temat wyżej wymieniony - mam nadzieję że może komuś przypadnie do gustu. Będę wdzięczny za wszelką konstruktywną krytykę z racji że jestem kompletnym nowicjuszem i początkującym studentem sztuki stolarskiej. Pozdrawiam.