Kobieta nie rozumie
To tak jeśli chodzi o zrozumienie.
Żyje sobie ze swoją ślubną już prawie w pierony czasu. A i tak ze zrozumienie siebie jest różnie.
Np.:
Wykańczamy chawirę, ogólnie luz zero ciśnienia.
Trafiło się że, tatuś miał trochę wolnego czasu.
Jak wiadomo budowa w systemie „co mogę to se zrobię” To ja będę łazienkę instalował i wykańczał, nie?
Wiadomo na takiej budowie ogólny chaos , w naszym przypadku w jednym pokoju żyliśmy, a resztę domu wykańczaliśmy. ku**a nasz chaos, nasz dom , nasze wszystko nie, w sumie luz.
I tu tatuś łazienkę będzie instalował. Z rana ruszyłem do boju, napi***zielam łaźnię. Stan, z grubsza przygotowane: ściany, podłogi, sufity………….
Pozostał jak się mówi, kuźwa, biały montaż.
No to co? Ja nie zamontuję, kto Ja nie zamontuję?
Padło na kibel ( w sensie muszlę kupioną w promocji ze trzy miechy wcześniej w kastoramie )
W systemie gospodarczym to się bierze co jest. Kibla nie trzeba ale jest w promo, to bieremy. Taki instynkt łowcy. Kuźwa ale nie o tym………..
Tatuś se wymyślił montaz w/w.
Z rana, po kawusi jakieś drobne przygotowanki, sranki , robię nie? ………..
I się nagle zaczęło.
Mam zmontować muszlę klozetową na zaje**ście ukrytym systemie podtynkowym stelażu do srania.
Okazuje się że zaje**ście ogromny karton z misą, gdzieś przepadł. Szukam szperam, zaglądam tu, zaglądam tam. ku**a! Nie jest dobrze prawie zleciało pół dnia, a ja dalej jestem w du**e. I pytanie- gdzie jest ten pi*****ny kibel?
Dom parterowy z poddaszem użytkowym, metraż nijaki, każdy centymetr znam jak własną kieszeń,!
I tu nagle ginie mi karton ku**a z kiblem w środku, szok!!
Doprowadzony do szewskiej pasji błąkając się po domostwie, zauważyłem kontem oka, przyjechała z roboty moja ukochana żona! Ona pewnie będzie wiedziała gdzie jest ogromny karton z kiblem w środku.
Zniecierpliwiony zapi***zielam, otwieram drzwi i pytam:
-Nie wiesz gdzie jest ten kibel z kastoramy do łazienki, no ten z promo co był w kartonie??
-no jak to gdzie??? ( i tu pada pierwszy ostrzegawczy cios) No tam.
ku**a ja pi***ziele, odpowiedź mojej drugiej połowy była : dosadna, klarowna, mówiąca wszystko-sakramentalne „No Tam”.
Rozjarany do szewskiej pasji( szukaniem tego je**nego kibla, słyszę wiele mówiące ku**a TAM, które rozwiewa moje wszelkie wątpliwości) pytam przez zaciśnięte zęby , i na wpół przytomny : g d z i e t a m
Słyszę,
No TAMMMM, TAM GDZIE SĄ te RZECZY!!!!!!!!!! Cios nr. dwa nie pozostawia złudzeń, Ja pirdolę kibel znajduje się tam , tam gdzie są te rzeczy. Idiota by się nie kapnął. Nie no luz,
kibel nie był zamontowany jeszcze przez dwa miesiące. (dodam że to był kibel nr.2. z pierwszym nie miałem tyle samozaparcia).