Ja robię tak: organizer (czy z wyjmowanymi pudełeczkami, czy starszego typu, przegródkowy) i po garści tych najczęściej używanych. A jakich używam? A to proste: Krótkie, takie na kilka nitek gwintu - tu koniecznie dwa rodzaje, i cieńszy precyzyjny, i grubszy wkręt a krótki. Czasem masz mało "mięsa" a musisz przykręcić coś mocno - szerszy gwint ciut lepiej trzyma, choć małej średnicy a więcej nitek przy dobrze dobranym wierle też jest ok. Więc takie 3,5x12, 3,5x16 lub 3, z grubszych a krótkich 4x12, 4x20, potem średniaki, czyli taki wkręcik, którym większość rzeczy złapię, bez przewieracania ich na wylot. No a co łapię? Jakiś kątownik do płyty meblowej, albo np. kawałek sklejki do płyty, albo profil do płyty wiórowej czy osb. Czyli 3,5x20, na 25, 30. Następny przedział to dłuższe wkręty (choć wciąż z tych małych) czyli takie na 45-50mm - tu już wg. uznania. Do tego staram się mieć zawsze trochę długich (nie ciesielskich, czy z łbem sześciokątnym) ale takich zwyczajnych np. 5x80. Inne to już pod robotę. Co do wkrętów to jak dłuższe i grubsze - to tylko ciesielskie lub pod klucz - te ostatnie lubię najbardziej.
Całość podsypana - garść farmerów, pchełek do GK, czarnych spax'ów. Tylko pamiętajmy - czarnych wkrętów nie dawaj do drewna jak ma iść na dwór - bo szlag je trafi w krócej niż rok.
No i warsztat - to nie tylko narzędzia, to komfort materiałów, że w sobotę w nocy nie przerywasz projektu bo nie masz materiałów, tylko bierzesz z półki.
PS. mam jeszcze pudła na używane wkręty - z odzysku, rozbiórek, starych konstrukcji. Takie II-giej kategorii ale trzymam. Do nowych prac - nowe, ale te używki, jak mam coś w ogrodzie zrobić to czemu nie - byle nie były krzywe, zniszczone itd.