Ale coś sprzedażowo czy tylko dla siebie ?
Jak dotąd dla siebie (ewentualnie prezenty itp.).
Jak policzę ile pakuję godzin w każdy przedmiot to mi się nie opłaca zmieniać źródła zarobkowania
Chyba, że drewno będzie za chwilę w cenie złota i będziemy w biznesie dóbr mega luksusowych.
Ale faktem jest, że jeszcze niczego nie robiłem drugi raz bo rozwiązuję własne, domowe, skrajnie nietypowe potrzeby typu:
- customowa szafka pod mikser akustyczny,
- jak zrobić miejsce na ładowanie telefonów, zaoszczędzić przy tym co najmniej dwa gniazdka elektryczne i żeby jeszcze dzwonek bezprzewodowy widział nadajnik… i żeby żona projektanka
co najmniej zaaprobowała?
- jak trudno sklonować mebel pewnej bardzo drogiej firmy? spoiler: łatwo!
- przeróżne detale w starym kamperze, które skrajnie podnoszą jakość życia w nim
- no i jak pomieścić się w moim skrawku garażu, żeby jednak samochód się zmieścił.
Z grubszych tematów: kuchnia w tym mieszkaniu z wątku z drabiną. Niby start z Ikeą ale każda szafka "tknięta" bo kąty nierówne, ściana nierówna, cegła, spoiny, wyprowadzenia rur na styku szafek…
Blat to była dopiero jazda: kształt w "L" (nie 90st bynajmniej) i jednocześnie od ściany do ściany a na ścianach słupy bynajmniej nie prostokątne w przekroju i skręcone lekko w śrubę. Weź teraz zamontuj blat na styk. Samemu.
Czyli w te godziny wchodzi wymyślanie jak to zrobić no i ciągłe naumiewanie się. Póki co najbardziej kręci mnie wzrost umiejętności właśnie w tych dwóch aspektach. No i potem codzienne używanie tych rozwiązań na miarę.