Cześć.
Nazywam się Wojtek, mam czterdzieści lat i kocham dotyk drewna tak bardzo, że zaciągnąłem kredyt na parkiet w mieszkaniu w bloku. 😊
Nie wiem kiedy dokładnie to się zaczęło. Od zawsze ukochałem sobie design i sztukę użytkową i wiedziony rozumowaniem, że masarza poznasz po kaszance, lodziarnię po śmietankowych, cukiernika po pączku wiedeńskim - czyli po rzeczach najprostszych i najłatwiejszych do spartolenia - stolarza poznasz po krześle - zacząłem się jarać krzesłami. Cóż, ludzie mają dziwniejsze kinki.
No i jakoś tak wyszło, że poprzysiągłem sobie, że nie położę się do trumny, nim krzesła nie zrobię.
Póki co uczę się ciąć prosto deski. Planem na najbliższe tygodnie jest nauczyć się ostrzyć narzędzia i strugać proste powierzchnie.
Urządziłem warsztat na szesnastu metrach w piwnicy bloku i ogarnąłem metr rozmaitych odpadów do ćwiczeń. Zarówno budżet, warunki lokalowe, jak i osobiste preferencje i predyspozycje kierują mnie w stronę narzędzi ręcznych. Strugnica jeszcze daleko przede mną.
Z góry dzięki za wszelką pomoc i wyrozumiałość wobec głupich pytań.
Będę korzystał z lupki. 😉