Autor Wątek: Wiatr historii...  (Przeczytany 6000 razy)

Offline plama!

  • Kornik - Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 846
Odp: Wiatr historii...
« Odpowiedź #45 dnia: 2018-07-19 | 00:02:29 »
  Nie wiem czy jestem osamotniony, ale czasami marzy mi się pójść do roboty na etat np. do corpo.
  8h i do domu, a w domu to co powinno się robić w domu, czas z rodziną, odpoczynek , czas dla siebie. Weekend wolny.
  A tak po robocie, rozładować cały ten bajzel z auta, wracam do domu, trzeba zrobić jeszcze wyceny, przygotować zamówienie, odpisać na maile i trzeba już spać. A w weekend warto byłoby nadgonić robotę, to może następny tydzień będzie lżejszy, niestety nie jest lżejszy, jakoś mi nie wychodzi :(
  W corpo pewna kasa, nie ty się martwisz czy będą zlecenia, jesteś chory to L4 i 80%. A  u siebie pójdź na L4... A niech Ci pracownik pójdzie na L4, jesteś w du**e. Płacić 80% trzeba , roboty nie ma kto zrobić a terminy gonią...
 Wakacje, no nie bardzo ma kto Ci za nie zapłacić jak jesteś na swoim, ale spoko w gratisie zapłacisz jeszcze za wakacje pracownika bo on ma urlop płatny emoji3
  Jeszcze trochę możnaby wymieniać minusów, ale nie chcę się tu żalić , są też oczywiście plusy, tak tylko mnie naszło czytając ten wątek emoji23
  Dodam tylko że od 16 lat jestem na swoim, nigdy nie byłem na etacie i dlatego mogę sobie tylko w chwilach przemęczenia pogdybać emoji3 Bo dalej etatu nie szukam, może to zła organizacja czasu pracy, albo coś innego, stąd te refleksje emoji41
  Pozdro dla wszystkich w corpo, na etatach, na swoim i dla tych bez obowiązku chodzenia do pracy emoji6

Offline M.ChObi

  • Moderator Globalny
  • Kornik - Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7868
Odp: Wiatr historii...
« Odpowiedź #46 dnia: 2018-07-19 | 00:17:51 »
Nie wiem czy jestem osamotniony.....................................................,

Jest wielu takich Jak TY :D

Pamiętam jak miałem pracownika i przychodził we wrześniu z pytaniami co z pensją za grudzień , wyobrażasz sobie  ?:P
Albo robił u mnie 5 lat i chciał iść na urlop , albo mówił że za 3 miesiące ma komunię i chce 3 dni wolnego . toż to skandal :D

A serio wszędzie dobrze gdzie nas nie ma . Pracowałem na etacie i na swoim i różnica jest taka że jak masz swoją firmę to przeważnie zarabiasz więcej , ale nie masz żadnego zabezpieczenia . Jak coś się zwali to Twój problem , jak nie zapłaci klient albo płaci bardzo długo to też jesteś w plecy i nie ma że nie ma kasy , pensja ma być .
Jak robisz na etacie to po jakimś czasie masz mało i chciałbyś więcej  , niż zwykła pełnia idziesz na swoje dostajesz po du**e i albo się utrzymasz albo wracasz na etat .

Z jednej strony stabilność i bezpieczeństwo z drugiej sam sobie panem i jak masz zależy w większej części od Ciebie .
Nie jestem jak Fyme , ja nie spamuję , piszę tylko małowartościowe posty w znacznych ilościach .

Offline Acar

  • Kornik - Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4179
Odp: Wiatr historii...
« Odpowiedź #47 dnia: 2018-07-19 | 07:03:49 »
A na tym etacie i tak Cię mogą wywalić. Więc nie rozumiem co to ma ze stabilnością. Okres wypowiedzenia?
Montażysta za dwa trzysta.

Offline Lechu

  • Zaawansowany użyszkodnik
  • ****
  • Wiadomości: 479
    • WoodWarsaw
Odp: Wiatr historii...
« Odpowiedź #48 dnia: 2018-07-20 | 08:17:01 »
Hej Panowie. Dzieki wielkie za podzielenie się swoimi przemyśleniami. Myślę, że jest dokładnie tak jak ktoś zauważył, że wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma (lub, jak mawiają Amerykanie: Ogródek sąsiada jest zawsze bardziej zielony...).

Chociaż sam od zawsze jestem wyrobnikiem (czyt. etatowcem) to obserwuję kolegów którzy poszli na swoje i mam świadomość, że to dużo cięższy kawałek chleba. Mając swoją firmę praktycznie nigdy nie wychodzą z pracy myślami. Ja tak miałem też na etacie przez pierwsze ileś tam lat, ale po iluś latach nabrałem dystansu. Teraz laptopa zostawiam w biurze i staram się nie myśleć o robocie po wyjściu z niego. Nie zawsze się udaje ale ogólnie presja psychiczna mniejsza.

Mimo to ciągnie mnie na swoje. Nawet żona zmieniła zdanie i mówi: "idź, spróbuj, zobacz jak to jest". I wierzę, że w końcu taki dzień nastąpi. Ale strach jest bo kredyt na chałupę sam się nie spłaci i jakiś dochód jest potrzebny. A wiem, że na działalności moje dochodzy spadną znacznie i to raczej na dłużej... Eh! Kryzys 35-latka mnie łapie...