Witaj wyzwoleńcu
Ja też wyrwałem się 8 lat temu z korpo , fakt ,że może w schyłkowym okresie kariery zawodowej ale lepiej późno niż wcale.
Tak się wyrwałem ,że aż mnie zagnało na koniec Europy do Bretanii . Drewnem zawodowo nie zajmuje się - biorę czynny udział w produkcji żywności francuskiej. Raz kiedyś szef próbował dzwonić do mnie w niedzielę. Nie odebrałem a w poniedziałek powiedziałem Mu ,że telefon wpadł do kibla. Zrozumiał , teraz jak chce zadzwonić to wcześniej pyta się czy może. Świnki do mnie nie dzwonią bo nie znają się na telefonach i mam święty spokój czego Tobie też życzę.
A jeszcze coś , nie ma grochu po bretońsku , jest fasolka po bretońsku - Bretończycy ani Francuzi nie znają takiej potrawy, tak samo ja Grecy nie znają ryby po grecku