Narzędzia ręczne > Piły ręczne

Zabytkowe piły

(1/3) > >>

krit6:
Nie tylko Mery dostaje prezenty, ostatnio i mnie się to przytrafiło. Cała historia zaczęła się od oglądania ebaya, znalazłem bardzo ciekawe i niedrogie piły. Postanowiłem je nabyć. A ze w angiskim jazyku ja nie gawariu, poprosiłem o pomoc córkę. Wysłałem jej stronkę, aby mi co nieco wytłumaczyła, i pośredniczyła w zawarciu transakcji, lecz nim się obejrzałem, piły w tajemniczy sposób zniknęły ze strony. Trochę się denerwowałem, że ktoś mi je podkupił. Jakie było moje zdziwienie, gdy po tygodniu zadzwonił kurier , że jest przesyłka. Otwieram drzwi i nie wierzę, bo nic nie zamawiałem. Ale adres mój, więc przyjąłem przesyłkę, otwieram, a tu Tadam, Tadam, moje piły które zniknęły w tajemniczy sposób.


Sillvano:
No to będziesz miał co odnawiać. Fajny prezent.

eso:
Piękny zestaw :)

Edit. Mam prawie identyczną piłkę do metalu ;D

VelYoda:
Eclipse?
Mam i ja.  ;D
Mnie też ten komplet wpadł w oko.;)

A to mój 1/2 kompletu

krit6:
Co do pił, moja do metalu jest sygnowana John Best Sheefield  Eclipse jest chyba zatarte, bo wybite widziałem tylko E, w najgorszym stanie jest ta   średnia poprzeczna, brzeszczot na czubku skrzywiony, pęknięta rączka z nacięciami których nie rozumie, i śrubami jak do metalu. Są też dwie ,które mają nity zamiast śrub, żadna nie ma znaczka firmowego, po którym można by stwierdzić, czyj to wyrób.
Piły pochodzą z wioski Lavenham koło  Ipswich, gdzie były w jednej rodzinie od kilku pokoleń. Są mocno skorodowane, jeszcze jedna rączka jest uszkodzona i jedna piła ma ubytek w brzeszczocie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej