"Fachowiec" z działu narzędzi wezwany przez panią z działu reklamacji uznał, że nie wie co się zepsuło bo się na tym nie zna. Pani z reklamacji uznała, że sprzęt trzeba wysłąć na gwarancję. Po krótkiej kłotni i wymianie zdań na temat, że tego nie zepsułem, żę nie chce gwarancyjnie naprawiać, a wymienić na nowe bo sprzęt jest niezgodny z umową pani uznała, że sprzęt jest sprawny tylko ja nie umiem go uruchomić.
Więc nie wiele myśląc stanąłem przy okienku zwroty i zwróciłem, sprzęt oglądał ten sam specjalista, któremu opowiadałem co się dzieje z urządzeniem. Ja wziąłem drugą a oni tą odstawili na półkę na sklep.