Belgijski. Właśnie moja "nowa" formatówka to Robland, tylko trochę większy.
Kupiłem go z partyzanta, wracając z wakacji i pojechałem kompletnie nieprzygotowany. W sumie trochę mi się poszczęściło, bo maszyna tylko wizualnie odrobinę niedomaga, ale teraz wiem, na co bym spojrzał. Zwróć uwagę na ślady niechlujnego odnawiania, "szykowania" na handel. Oprócz spraw oczywistych, czyli prostoty stołów, wózka i wszystkich trzech przykładnic, sprawdź, czy agregat łatwo się podnosi, opuszcza i pochyla. Posłuchaj silnika, czy nie wydaje niepokojących dźwięków. Rozetnij kawałek odpadu i spójrz, jaki wygląda rozcięta powierzchnia, czy tarcza chodzi prosto. Na Twoim miejscu zabrałbym ostrą tarczę do testów. W dużych formatówkach tarcze mają dodatkowe otwory, nie wiem, jak w tej. Sprawdź też, na jaką śrubę jest mocowana. U mnie to jakiś pochrzaniony patent, a nie dostałem fabrycznego klucza i muszę sobie dorobić specjalny. Albo kupić, jeśli znajdę. Fajny bonus, że w tej, którą jedziesz oglądać jest docisk mimośrodowy. Dużo pomaga, a to wydatek rzędu 400-1000 zł, a nawet więcej. Spytaj mnie, skąd wiem.