Zauważyłem, że sporą kwotą na fakturze z hurtowni wyróżnia się okleinowanie wraz z samym obrzeżem, porównując to z cenami obrzeży i klejów do maszyn wychodzi spora różnica w cenie końcowej. Powiedzcie Korniki rzeźbiące na codzień w płycie wiórowej...czy są tu osoby, które same oklejają formatki? Podejrzewam, że większość stawia jednak na hurtownie...one mimo wszystko posiadają duże, drogie i precyzyjne maszyny co za tym idzie jakość tego klejenia jest zazwyczaj na wysokim lub bardzo wysokim poziomie.
Ja natomiast dostrzegam w tym aspekcie możliwości jakiejś oszczędności, oczywiście w skali.
Jeszcze nie zgłębiałem mocniej tematu ale z tego co widzę rozbieżność tych sprzętów cenowa jest ogromna.
Z racji tego, że na razie gniotę się na 20m z całym majdanem myślałem o czymś mobilnym a zarazem wydajnym... Conturo KA 65 ? Obejrzałem kilka filmów i przynajmniej na filmach wygląda to w miarę sprawnie i jakościowo ok... nie wiem jak w praktyce...też fajnie jak by się wypowiedział jakiś właściciel.
Po wstępnych wyliczeniach biorąc pod uwagę średnią ilość metrów na kuchnie czy inną zabudowę, prąd, cenę klejów i obrzeży w necie do cen w mojej hurtowni, sprzęt zwróci się po około 4,5 k metrów, wynik jest prosty
trzeba się troooche okleić żeby się zwróciła.
Hmm... czy oklejanie ręczne każdej formatki na dłuższą metę nie doprowadzi mnie do jakiejś choroby dwubiegunowej lub schizofrenii ? ...Czy w tych pieniądzach posiada ktoś coś stacjonarnego i jest zadowolony z jakości oklejania?
Być może lepiej będzie darować sobie na chwile obecną klejenie wszystkiego samodzielnie i poczekanie na większy metraż i możliwość wstawienia stacjonarki...Ciekaw jestem Waszych doświadczeń, jak to wygląda u Was...Jakie macie podejście do tego tematu...?