Kornikowo - Forum stolarskie
Narzędzia ręczne => Ściski / Zaciski => Wątek zaczęty przez: teeveez w 2023-03-08 | 20:29:06
-
Cześć, zacząłem już bawić się w klejonkę z dębu i jesionu. WYDAJE mi się, że robię to w miarę ok ale z wykształcenia nie jestem stolarzem więc z pewnością mam spore braki teoretyczne ;)
Do klejenia używam prasy Craftdrew ze ściskami kompensacyjnymi SKP1100.
I właśnie...z jakaś siła ściskać taka klejonke aby było to zrobione prawidłowo? Na czuja? Aż lamele podczas dociskania zaczynaja strzelać ? Czy już wtedy to za mocno ?
Ściski oczywiście można dociągnąć wkrętarka z odpowiedni ustawionym momentem obrotowym- jakim?
Dziękuję za pomoc ;)
-
Ściski oczywiście można dociągnąć wkrętarka z odpowiedni ustawionym momentem obrotowym- jakim?
teoria teorią, życie życiem ;D
skoro masz prase, materiał równy, odpowiednią warstwę kleju, to ściskasz aż zacznie nadmiar kleju wyciskać
-
o ile pamiętam to stół do montażu konstrukcji ramowych miał doprowadzone ciśnienie 6 at. do cylindrów na tłoki
-
Karta techniczna prawdę Ci powie.
-
Ja ściskam aż czuję duży opór. Klej wypływa nie ma szczelin musi być dobrze :)
-
Mam wrażenie, że większość ściska „żeby nie za słabo”, ja ściskam „żeby nie za mocno”. Ściskam dopóki krawędzie się schodzą, bez szczeliny, a kiedy powierzchnie przestają się schodzić przestaję dociskać. Bliżej mi do lutników, którzy ściskają skręcanym sznurkiem albo gumą.
-
Mam wrażenie, że większość ściska „żeby nie za słabo”, ja ściskam „żeby nie za mocno”. Ściskam dopóki krawędzie się schodzą, bez szczeliny, a kiedy powierzchnie przestają się schodzić przestaję dociskać. Bliżej mi do lutników, którzy ściskają skręcanym sznurkiem albo gumą.
To znaczy że masz optymalnie przygotowany materiał, w odróżnieniu od tych co muszą dopychać ma maksa butem bo inaczej ni siusiaka się nie schodzi :D
-
Ja ściskam aż czuję duży opór. Klej wypływa nie ma szczelin musi być dobrze :)
a zostaje coś tego kleju? :D bo albo za dużo dajesz albo za mocno ściskasz - gdzieś musi być powód tego że wypływa :D
-
Trochę musi wypłynąć dla spokoju psychicznego :)
-
Te wodospady kleju, to jakiś absurd jest. Często występują u jutuberów, czy innych Amerykańców :D
-
Ja, podobnie jak Meksykanin z wyczuciem, jak widzę że płaszczyzny się licują to przestaje.
-
Ja też jak Meksykanin i morzeimozna. Tylko do chwili zniknięcia szczelin. Ale przy pierwszych klejonkach, jak nie dysponowałem wyrówniarką ani grubościówką, tylko ściskami rurowymi i lamelownicą, zakładałem na korby tak duży klucz płaskooczkowy, jaki się zmieścił i jechałem z tematem, aż szkliwo w zębach skrzypiało. I też bię kleiło i trzymało. Przetestowane w ciężkich warunkach, bo mówię o blacie pierwszego stołu warsztatowego, który czasami obrywał młotem bez litości i nic. Natomiast zgadzam się z Gringo, że jutubowe ilości kleju to jakiś absurd. Robią to pod publikę i nic poza tym. Ja używam rowkowanego wałka do kleju i nakładam go tyle, żeby po ściśnięciu wyszedł ze szczelin, ale jak najmniej kapał.
-
Te wodospady kleju, to jakiś absurd jest. Często występują u jutuberów, czy innych Amerykańców :D
Chcesz sosu na kopytka? O Tak, lej! ;D
-
Wodospady kleju to wymysl producentow kleju ;)
-
Dlaczego?
-
Bo wtedy duzo sie go kupuje, jesli pol jest na podlodze ;)
-
Bliżej mi do lutników, którzy ściskają skręcanym sznurkiem albo gumą. [/size]
Tam gdzie trzeba dowalić np. klejąc dechy na korpus gitary elektrycznej czy podstrunnicę do szyjki to się ściska aż sok idzie ;)
Sznurkiem czy gumką to tylko drobne elementy w instrumentach akustycznych gdzie materiał jest zbyt cienki i delikatny dla metalowych ścisków ;D
Do blatów raczej takiej delikatnej metody nie polecam :)
-
Do blatów raczej takiej delikatnej metody nie polecam :)
a co byś do puzonów proponował? :)
-
Puzony to chyba z blachy...? ;)
-
Eee, jak widać, nie koniecznie.
-
a co byś do puzonów proponował?
Ja bym proponował trzymać się od nich z daleka ;)