Mi w sumie taki taboret by się przydał. Dałbym nawet 100 złotych. Ale zamiast orzecha wolałbym dąb. I nogi nie metalowe, tylko toczone z dębu. I najlepiej, żeby się składał i mieścił w paczkomatowym formacie "B", żebym nie musiał dźwigać. I oczywiście musi być oparcie! Ale mogą być intarsje z orzecha. I wykończenie jakimś ładnie pachnącym woskiem. A może taki trochę live edge, tylko bez żywicy? Kurczę, zachęciłeś mnie stary!